fot. z prawej: Mateusz Włodarczyk, CC BY-SA 4.0 / z lewej: PAP
fot. z prawej: Mateusz Włodarczyk, CC BY-SA 4.0 / z lewej: PAP

"Wezwania Tuska do deputinizacji jak akcja strażaka, który gasi ogień, który sam podłożył"

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 63
Jeżeli wezwanie do deputinizacji mielibyśmy brać poważnie pod uwagę, to Donald Tusk sam się powinien usunąć z życia politycznego. Przecież to on jako szef Europejskiej Partii Ludowej, wcześniej w Radzie Europejskiej i polskim rządzie był głównym sojusznikiem kanclerz Angeli Merkel. A to jej działalność mocno pomogła Rosji - mówi Salonowi 24 Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS.

Donald Tusk wezwał do deputinizacji. Czyli oczyszczenia europejskiego życia publicznego z ludzi prowadzących działalność zbieżną z interesami Kremla. Wymienia też wielu polityków prawicy, którzy jego zdaniem sprzyjali Putinowi.

Arkadiusz Mularczyk: Jeżeli takie wezwanie mielibyśmy brać poważnie pod uwagę, to Donald Tusk sam się powinien usunąć z życia politycznego. Przecież to on jako szef Europejskiej Partii Ludowej, wcześniej w Radzie Europejskiej i polskim rządzie był głównym sojusznikiem kanclerz Angeli Merkel. A to jej działalność mocno pomogła Rosji. Można powiedzieć, że Unia Europejska do dziś w pewnym sensie finansuje działania Putina, z uwagi na uzależnienie wielu państw od dostaw rosyjskich surowców. A na to uzależnienie pozwolili Niemcy. I Donald Tusk jako ich wielki sojusznik. Dlatego te słowa o deputinizacji to jakieś śmieszne deklaracje. Przypomina się przysłowie „Na złodzieju czapka gore”. Bo ciężko oprzeć się wrażeniu, że Donald Tusk tym swoim chaotycznym działaniem chce odwrócić uwagę od własnej polityki, która mocno przyczyniła się do tego, co mamy.

Przeczytaj też:

"Prezydent Duda przejął inicjatywę, bo rząd sobie nie radzi"

Działania wojenne Rosji i Ukrainy. Eksperci wskazują na niepokojącą tendencję

Zgromadzenie Narodowe. 23. rocznica wejścia Polski do NATO. Przemówienie Andrzeja Dudy

Fantastyczna przemowa Zełenskiego na ZN. „Polska i Ukraina przeszły długą drogę”

Jednak Donald Tusk jasno wskazuje na polityków, którzy prowadzili prorosyjską politykę. Viktor Orban, Marine LePen – to ludzie, których ciężko uznać za przeciwników Władimira Putina?

Absolutnie tego nie można porównywać! Viktor Orban nie był kanclerzem Niemiec. A to Niemcy najbardziej umocniły wpływy Rosji w Europie. Marine Le Pen nie rządziła we Francji. A Donald Tusk jako premier Polski, szef Rady Europejskiej, przewodniczący EPP prowadził politykę jednoznacznie zbieżną z polityką Niemiec. Te wezwania do deputinizacji to jak akcje strażaka, który gasi ogień, który sam podłożył.

Wielu polityków, przedstawicieli mediów mówi o tym, że w związku z ogromnym zagrożeniem na Wschodzie klasa polityczna powinna się jednak porozumieć w najważniejszych kwestiach. To realne?

Chyba cała klasa polityczna ma świadomość, że należy jednak spory schować do kieszeni, że zagrożenie jest realne. Trzeba skupić się na wzmocnieniu wschodniej flanki NATO – Polski, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii, Węgier, Bułgarii i Rumunii. Trzeba zadbać o wsparcie humanitarne dla Ukraińców. I tym powinni się zająć politycy, a nie okładaniem cepami i krytyką rządu za to, że rzekomo nie poradził sobie z nagłym przyjęciem półtora miliona uchodźców, czy za to, że są wysokie ceny, za które rząd nie odpowiada.


Czytaj dalej:

Już niebawem może dojść do spotkania Zełenski-Putin. Kreml tłumaczy

Chore na raka ukraińskie dzieci są już leczone w Gdańsku. Ołena Zełeńska dziękuje Polsce

Ważny generał rosyjskiej armii zabity. "Stał się ładunkiem 200"

Już 10 procent mieszkańców Warszawy to uchodźcy z Ukrainy. Jak pomaga stolica?

Bojkot Cejrowskiego po jego słowach o wojnie i Putinie. Dyrektor teatru nie miał wyjścia

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj63 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Polityka