Prezydent przejął inicjatywę w związku z tym, że rząd ewidentnie nie radzi sobie z załagodzeniem kryzysu w relacjach z instytucjami europejskimi. Po drugie, ta sytuacja pozwoliła Andrzejowi Dudzie na wykazanie się większą niezależnością polityczną, na co wiele kręgów w Polsce liczyło – mówi Salonowi 24 prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, rektor Akademii Biznesu i Finansów Vistula.
Od ponad dwóch tygodni trwa inwazja Rosji na Ukrainę. Polska stała się krajem frontowym. W tym samym czasie Parlament Europejski przyjmuje rezolucję o praworządności. Co to oznacza dla polskiej polityki?
Prof. Wawrzyniec Konarski: Dla polskiej polityki oznacza to tyle, że będą wracać dotychczasowe podziały, spory między Unią Europejską a Polską rządzoną przez tę konkretną opcję polityczną. Temat był nieco zamieciony pod dywan w wyniku sytuacji wojennej za naszą wschodnią granicą. Decyzja Parlamentu Europejskiego o stworzeniu komisji ds. Pegasusa jest wyraźnym sygnałem, że Unia Europejska nie będzie odpuszczać sprawy praworządności. Nie wycofa się.
Przeczytaj też:
Kamala Harris w Polsce. Amerykańska wiceprezydent spotka się z prezydentem i premierem
Agresja Putina przykryła szereg dotychczasowych sporów. Czy w takim razie paradoksalnie Prawo i Sprawiedliwość stanie się beneficjentem?
Reguła im gorzej, tym lepiej nie będzie działać w przypadku PiS. Rząd przypisuje sobie zasługi za pomoc uchodźcom. Ale tak naprawdę, nie widać żadnych miasteczek namiotowych i realnej pomocy. A jednocześnie kryzys humanitarny jest faktem, podobnie jak inflacja i drożyzna.
Ale pomoc jest – mamy pospolite ruszenie, wsparcie dla uchodźców, użyczanie im domów. Wręcz bezprecedensowa solidarność.
Pomoc nadchodzi, ale na poziomie pomocy obywateli, NGOS-ów, samorządowym. Rząd sobie ewidentnie nie radzi, a przypisuje cudze zasługi.
Sporą aktywność przejawia prezydent Andrzej Duda. Miedzy innymi wystąpił z propozycją zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, które mają pomóc w załagodzeniu sporu z Unią Europejską. Z czego wynika ta aktywność prezydenta?
Działalność prezydenta Andrzeja Dudy ma dwie przyczyny. Po pierwsze – prezydent przejął inicjatywę w związku z tym, że rząd ewidentnie nie radzi sobie z załagodzeniem kryzysu w relacjach z instytucjami europejskimi. Po drugie, ta sytuacja pozwoliła Andrzejowi Dudzie na wykazanie się większą niezależnością polityczną, na co wiele kręgów w Polsce liczyło.
I ta ofensywa głowy państwa powinna być kontynuowana. Mamy sytuację naprawdę dramatyczną, wręcz kryzys humanitarny. Olbrzymia, zapomniana już przez dużą część społeczeństwa skala inflacji, to realne problemy, które będą drenować nasze kieszenie i uderzać w rząd. A w tej sytuacji to oczywiste, że potrzebujemy zamrożonych środków unijnych z Funduszu Odbudowy. Prezydent Andrzej Duda może osiągnąć dwa cele. Pierwszy: pokazać, że jest konsekwentny w działaniach, bardziej skuteczny niż rząd. Drugi - może wzmocnić swoją pozycję. I to jest droga, której dziś potrzebujemy.
Wspomniał Pan o katastrofie humanitarnej. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wezwał do systemowych zmian w sprawie uchodźców. Stwierdził, że tu już nie wystarczą nie tylko działania samorządów, ale nawet skoordynowane współdziałanie rządu, samorządu i organizacji pozarządowych. Konieczne jest współdziałanie na poziomie międzynarodowym.
Tak, kryzys, z którym mamy do czynienia wymaga potężnego wysiłku i solidarności. Opartej nie na deklaracjach, ale rzeczywistej solidarności i to nie na poziomie krajowym, ale europejskim.
Przeczytaj też:
Brytyjski rząd nałożył sankcje na siedmiu rosyjskich oligarchów, w tym na Abramowicza
B. szef MON bije na alarm. "Nie ma dziś bardziej zagrożonego miejsca niż flanka wschodnia"
Inne tematy w dziale Polityka