- Sytuacja jest dramatyczna, a będzie jeszcze trudniejsza, nikogo nie trzeba przekonywać. I my wciąż mamy zablokowane pieniądze z Funduszu Odbudowy. One mogłyby już płynąć do Polski. I przez upór rządu nie płyną – mówi Salonowi 24 Dariusz Rosati, były eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej, były szef MSZ.
Parlament Europejski przygotował rezolucję w sprawie praworządności w Polsce. Konkretnie powiązania wypłaty środków z Unii od właśnie praworządności. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy na Ukrainie toczy się od dwóch tygodni krwawa wojna, giną cywile. Polska bierze na siebie ciężar pomocy, przyjmuje uciekających przed tragedią ludzi, stała się też krajem frontowym. A UE zajmuje się tym, jaki mamy w Polsce ustrój sądowy. Czy, niezależnie od oceny działań rządu, nie jest to lekka przesada?
Dariusz Rosati: Tu jest kilka kwestii. Po pierwsze, to Parlament Europejski rządzi się swoimi prawami. Ma harmonogram. I te debaty o praworządności w Polsce, mechanizmie warunkowości, były zaplanowane już wcześniej. A skoro tak, to po prostu jest ten temat omawiany. Po drugie – wojna w Ukrainie jest tragedią, ale też nie jest tak, że Parlament Europejski przestanie się zajmować wszystkimi innymi sprawami. Po trzecie – problem nie dotyczy rzeczy błahej, ale praworządności, a więc jednego z fundamentów Unii Europejskiej.
Przeczytaj też:
Złe wieści dla Polski. PE przyjął rezolucję dot. powiązania funduszy z praworządnością
Czy jednak w związku z tak potężnym zagrożeniem rząd i opozycja nie powinny mówić dziś jednym głosem, dogadać się chociaż w sprawach najważniejszych, by wspólnie ten spór z UE załagodzić?
Tu inicjatywa jest po stronie rządu. Bo, że sytuacja jest dramatyczna, a będzie jeszcze trudniejsza, nikogo nie trzeba przekonywać. Trafia do nas ogromna liczba uchodźców z Ukrainy, którym trzeba pomóc. Nie wiemy, czy docelowo będą to dwa, trzy miliony, czy może więcej. Jest ustawa o pomocy dla uchodźców. Ustawa o zwiększeniu wydatków na obronność. Trwa wciąż pandemia. I w tej sytuacji mamy zablokowane pieniądze z Funduszu Odbudowy. One mogłyby już płynąć do Polski. I przez upór rządu nie płyną. Bo co może opozycja – apelować, prosić. I robi to. Ale rząd nie wykazuje inicjatywy, by zażegnać spór z Unią Europejską. Jak rozumiem, chodzi o to, że stał się zakładnikiem tej eurofobicznej grupy w ramach Zjednoczonej Prawicy. Ale dla Polaków nie ma to znaczenia. Liczy się to, że jest do wzięcia 250 miliardów Euro. I przez upór rządu Polska nie może z nich skorzystać.
Ale są ruchy pojednawcze ze strony prezydenta Andrzeja Dudy. Oprócz gestów są też konkretne propozycje, na przykład projekt zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym, zakładający likwidację Izby Dyscyplinarnej i powołanie na jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej. To chyba dowód dobrej woli?
Doceniam ruch prezydenta, dobrze, że zaczął coś w tej sprawie robić. Ale to działanie niewystarczające. Bo propozycja sprowadza się jedynie do przemianowania Izby Dyscyplinarnej. Tymczasem problemem jest to, że działa niekonstytucyjna KRS i sędziowie przez nią wybrani. Gdyby zmienić KRS, a sędziów niekonstytucyjnie wybranych znów poddać procedurze wyborów, przecież spora część z nich także tę procedurę by przeszła. Ale zgodnie z prawem i zaleceniami TSUE. Problem można rozwiązać w dwa miesiące. Niestety rząd trwa w uporze. A Polska traci miliardy z UE.
Przeczytaj też:
Brytyjski rząd nałożył sankcje na siedmiu rosyjskich oligarchów, w tym na Abramowicza
Kamala Harris w Polsce. Amerykańska wiceprezydent spotka się z prezydentem i premierem
B. szef MON bije na alarm. "Nie ma dziś bardziej zagrożonego miejsca niż flanka wschodnia"
Inne tematy w dziale Polityka