Szef BBN został w TVN24 zapytany o słowa sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena, który w niedzielę podczas wizyty w Mołdawii powiedział, że Stany Zjednoczone rozważają wysłanie samolotów do Polski, jeżeli Warszawa zdecyduje się przekazać myśliwce Ukrainie. „Aktywnie przyglądamy się teraz sprawie samolotów, które Polska może dostarczyć na Ukrainę i badamy, jak możemy uzupełnić zapasy, jeżeli Polska zdecyduje się dostarczyć te samoloty” - powiedział na konferencji Blinken.
W sprawie myśliwców nie ma żadnych decyzji
Soloch odpowiedział, że w sprawie myśliwców nie ma żadnych decyzji. – Nasz rząd już oświadczył, że nie przewidujemy przekazania – dodał. – Tego typu propozycje, decyzje są rozpatrywane w gronie sojuszniczym – powiedział szef BBN.
– Polska w sposób suwerenny podejmuje tę decyzję, ale jednak my podejmując takie decyzje nie chcemy narażać sojuszu na jakieś ryzyko, ale z drugiej strony chcemy mieć też gwarancję Sojuszu, że Sojusz zareaguje wsparciem dla wszelkich tego typu operacji, więc naprawdę podejmujemy to w uzgodnieniu z sojusznikami, nie działamy samodzielnie i również potencjalnie w takiej kwestii nie działalibyśmy samodzielnie – powiedział szef BBN.
NATO robi to, co powinno i może
Zapytany, czy NATO i Polska robią w obliczu agresji Rosji na Ukrainę to, co robić powinny, czy robią za mało, Soloch stwierdził, że "na tę chwilę robią to, co robić powinny i to, co mogą robić".
– W pierwszym rzędzie myślimy o bezpieczeństwie Ukrainy i zatrzymaniu tej strasznej wojny, ale też musimy mieć w perspektywie potencjalną eskalację konfliktu w kierunku konfliktu światowego i stąd te deklaracje NATO, które zostały podjęte po dyskusjach w gronie sojuszniczym – powiedział Soloch i w tym kontekście przywołał piątkową rozmowę prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Joe Bidenem oraz deklarację, że Sojusz nie będzie angażował się w wojnę przeciwko Rosji.
Pytany, czy Polska podpisuje się pod taktyką NATO obiema rękoma, Soloch odpowiedział: „Oczywiście, jesteśmy częścią Sojuszu”. – Wszelkie działania, które wykonujemy, nawet wszelkie planowanie działań, jest uzgadaniane wewnątrz Sojusz, z naszymi sojusznikami – dodał.
– Jasne jest, że jesteśmy państwem suwerennym, pewne decyzje możemy podejmować suwerennie, ale nie podejmiemy żadnych decyzji bez uzgodnienia z NATO i bez otrzymania odpowiednich gwarancji dla ewentualnych naszych działań – zaznaczył.
Zamknięcie nieba nad Ukrainą
Szef BBN był pytany o ponowny apel prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do Zachodu, tym razem po rosyjskim ataku rakietowym na lotnisko w Winnicy, o zamknięcie nieba nad Ukrainą „dla wszystkich rosyjskich rakiet, dla lotnictwa wojskowego, dla wszystkich tych terrorystów”.
Prezydent Ukrainy zaapelował o utworzenie humanitarnej przestrzeni powietrznej „bez rakiet, bez bomb”. – Jesteśmy ludźmi i to wasz humanitarny obowiązek, żeby nas bronić - bronić ludzi. I możecie to zrobić. Jeśli tego nie zrobicie, jeśli chociażby nie dacie nam samolotów, żebyśmy mogli sami się bronić, to wniosek może być tylko jeden: też chcecie, żeby nas zabijano. To jest odpowiedzialność światowych polityków, zachodnich liderów – mówił Zełenski.
Soloch powiedział, że apel jest dramatyczny i wynika z tragicznej sytuacji. Podkreślił, że zamknięcie nieba nad Ukrainą oznaczałoby, że „jeżeli jakieś obce, wrogie samoloty, czytaj rosyjskie, pojawią się na tym niebie, to NATO będzie je zwalczało, więc oznaczałoby to rozpoczęcie bezpośredniego konfliktu z Rosją i na to Sojusz się nie zdecydował”.
Pogróżki dotyczące broni nuklearnej
– Zdajemy sobie doskonale sprawę jak tragiczna jest sytuacja w tej chwili Ukrainy i rozumiemy, że w ich interesie, w interesie wolnego świata jest jak największe nasze zaangażowanie i to zaangażowanie jest, bo są dostawy wszelkich materiałów, również tych wojennych, w pierwszym rzędzie pomoc humanitarna, ale również pomoc, jeśli chodzi o kwestie związane z bronią, natomiast na taki krok nie ma tutaj decyzji sojuszniczej – powiedział Soloch.
Pytany, czy według niego NATO nie przekroczy granicy, którą byłaby ochrona ukraińskiej przestrzeni powietrznej, szef BBN stwierdził, że jest to linia, która obowiązuje na dziś, w ściśle określonej sytuacji. – My, jako Sojusz oczekujemy, Rosjanie już przekroczyli wszelkie możliwe linie, ale że nie przekroczą jej jeszcze bardziej. Mam tu na myśli rozmaite sygnały, pogróżki dotyczące broni nuklearnej i że nie przekroczą również pewnych linii związanych z zachowaniami dotyczącymi ochrony ludności cywilnej, korytarzy humanitarnych – powiedział szef BBN.
KW
Inne tematy w dziale Polityka