Na piątkowym posiedzeniu rosyjskiej Rady Federacji senator Ludmiła Narusowa powiedziała: „Ze stuosobowej kompanii przy życiu pozostało czterech żołnierzy”. Oskarżyła też władze Rosji, że nie chcą zabierać z Ukrainy ciał zabitych żołnierzy.
Narusowa o rosyjskich stratach i ich fałszowaniu przez władzę
– Ze stuosobowej kompanii przy życiu pozostało czterech żołnierzy – powiedziała Ludmiła Narusowa, znajoma Władimira Putina, w trakcie obrad izby wyższej rosyjskiego parlamentu. W niezależnej telewizji Dożd (Deszcz), zamkniętej chwilę później przez rosyjskie władze, oskarżyła wojsko, że nie chce zabierać z Ukrainy ciał zabitych żołnierzy.
Polecamy:
Nie! Wejście do euro nie ochroni nas przed Rosją!
Blinken i von der Leyen ostrzegają przed dalszym rozwojem sytuacji. I obiecują pomoc
Ciała żołnierzy to wedle rosyjskiej nomenklatury wojskowej Gruz 200. Na zapleczu wojny w Ukrainie Rosjanie używają ruchomych krematoriów.
Narusowa w Radzie Federacji zasiada od 2002 roku. Była żoną pierwszego mera Petersburga Anatolija Sobczaka, który tuż po rozpadzie ZSRR uchodził za jedną z twarzy demokratycznej Rosji. Sobczak pomagał w karierze Władimirowi Putinowi po jego powrocie z placówki KGB w Niemczech. Samego Sobczaka obecny przywódca Rosji nazywał swoim nauczycielem i przyjacielem.
Narusowa złamała zmowę milczenia
Narusowa złamała zmowę milczenia na wysokich szczeblach rosyjskiej władzy w piątek, gdy Rada Federacji zajmowała się ustawą, która przewiduje 15 lat więzienia za upublicznianie „fake newsów o agresji na Ukrainę”. W praktyce oznacza to bardzo ostrą cenzurę w rosyjskich mediach.
Narusowa, senator z Tuwy na Syberii, powołując się na rozmowy z rodzinami żołnierzy, powiedziała: „Wczoraj poborowi, których zmuszono do podpisania kontraktu lub podpisano go za nich, zostali wycofani ze strefy działań wojennych. Ale z kompanii stu ludzi pozostało przy życiu tylko czterech”.
"Matki, które straciły kontakt z powołanymi do wojska dziećmi"
Senator poprosiła przedstawicieli MON o potwierdzenie lub zaprzeczenie tej informacji, ale jej odmówiono.
– Dziś byłam w Komitecie Matek Żołnierzy, który jest po prostu zasypywany telefonami i listami od matek, które straciły kontakt z powołanymi tam dziećmi. Nie mają nic do stracenia, szukają przynajmniej czegoś, co dałoby im informację. Zobaczyły zdjęcia swoich prawdziwych synów i zaczęły się kontaktować – dowiedziały się, że ktoś jest w niewoli, ktoś umarł. I jest pytanie, czy przynajmniej po prostu nie warto zbierać ciał zabitych – mówiła Narusewa.
KW
Czytaj dalej:
Od lat twierdził, że jest na czarnej liście Putina. Oligarcha nie żyje, jest potwierdzenie
NATO przekazało niepokojące wieści. Jest też pilny apel do Władimira Putina
Eksperci wieszczą ogromną katastrofę rosyjskiej gospodarki. Historia lubi się powtarzać
Widzowie nie dowierzali. Rosyjski finansista na wizji wypił za śmierć moskiewskiej giełdy
A jak tylko się uspokoi, szok minie i w Europie wrócą pomysły dogadania się z Putinem
Inne tematy w dziale Polityka