Szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadu (BND), Bruno Kahl, został zaskoczony atakiem Rosji podczas swojego pobytu na Ukrainie i z dużym trudem udało mu się wrócić na terytorium UE - pisały dziś niemieckie media. Miesiąc temu Kahl nie wiedział jeszcze, czy wojna wybuchnie.
Kahl udał się na Ukrainę w środę "w celu przeprowadzenia pilnych rozmów na temat obecnej sytuacji" - poinformowała BND. Jego podróż powrotna była trudna i przedłużona z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej oraz "z powodu równoległego napływu uchodźców" - czytamy w sobotę na portalu dziennika "Welt".
Niemcy musiały wysłać jednostkę specjalną
O wydarzeniach tych jako pierwsze poinformowało czasopismo "Focus", w którym podano, że w celu sprowadzenia Kahla z Kijowa do Polski wysłano jednostkę specjalną BND. Inny konwój, któremu towarzyszyły oddziały specjalne Policji Federalnej, przeznaczone specjalnie dla niemieckich dyplomatów i oficerów łącznikowych Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej (BKA), nie był w stanie dotrzeć na czas do szefa tajnych służb.
"Der Spiegel" donosi, że kręgi bezpieczeństwa zaprzeczyły relacji "Focusa". Pisze, że Kahl został wywieziony z kraju wraz z członkami swojej delegacji i innymi niemieckimi urzędnikami w konwoju pojazdów, zgromadzonym w krótkim czasie. W akcji nie brała udziału jednostka specjalna.
"Niewiele wiedział o zbliżającej się operacji zbrojeniowej"
Według informacji dziennika "Bild" Kahl "udał się do Kijowa odrzutowcem na kilkudniowe rozmowy z szefami wywiadu ukraińskiego. Wieczorem, pomimo wielotygodniowych ostrzeżeń ze strony amerykańskich służb, niewiele wiedział o zbliżającej się operacji zbrojeniowej".
"Po długiej nocy Kahl musiał rano z konieczności przebić się ze swymi towarzyszami jeepami w kierunku Polski. Z powodu chaosu wojennego i korków podróż była prawie niemożliwa. Kahl spędził noc w nieznanym miejscu" - pisze "Bild"
Z informacji gazety wynika, że w piątek około godziny 16. czekał na odprawę graniczną na polskiej granicy. Około 18. miał się znaleźć na terytorium UE.
"Rosja jeszcze nie zdecydowała"
Pod koniec stycznia Kahl powiedział, że "Rosja jest gotowa zaatakować Ukrainę, ale jeszcze nie zdecydowała, czy to zrobi".
- Sądzę, że decyzja o ataku nie została jeszcze podjęta. Kryzys może rozwinąć się na tysiące sposobów" - mówił wówczas i wyjaśnił, że ma tu na myśli m.in. destabilizację rządu w Kijowie lub wspieranie separatystów w Donbasie i przesuwanie linii rozgraniczenia w tym regionie na zachód.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka