Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wstrzymuje certyfikację gazociągu Nord Stream 2 - podają niemieckie media. Oznacza to wstrzymanie oddania gazociągu do użytku.
Twarde stanowisko Niemiec
Scholz potępił decyzję prezydenta Władimira Putina o uznaniu samozwańczych republik ludowych Ługańska i Doniecka za niepodległe państwa jako poważne naruszenie prawa międzynarodowego.
- Dzisiejsza sytuacja jest zasadniczo inna – powiedział kanclerz Niemiec we wtorek w Berlinie na konferencji prasowej z premierem Irlandii Michealem Martinem. - Swoimi działaniami na wschodzie Ukrainy Putin nie tylko łamie porozumienia mińskie, ale także Kartę Narodów Zjednoczonych, która przewiduje zachowanie integralności terytorialnej i suwerenności państw - dodał Scholz.
Wcześniej za wstrzymaniem gazociągu opowiedział się niemiecki minister rolnictwa Cem Ozdemir. - Nadszedł czas, aby wstrzymać ten projekt o jasno powiedzieć: przestawiamy teraz wszystkie przełączniki na odnawialne źródła energii - mówił w radiu Deutschlandfunk.
Cytowany przez agencję Reutera austriacki kanclerz Karl Nehammer mówił wczoraj, że pakiet sankcji, przygotowanych przez Unię Europejską na wypadek inwazji Rosji na Ukrainę, obejmuje środki wymierzone w gazociąg Nord Stream 2, łączący Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie. "Certyfikacja (rurociągu) zostałaby wówczas wstrzymana (w przypadku inwazji Rosji). Nie ma co do tego wątpliwości. Oznacza to zatem, że Nord Stream 2 jest objęty sankcjami" – powiedział Nehammer na konferencji prasowej.
Rurociąg został zbudowany, ale jeszcze nie działa, ponieważ oczekuje na zatwierdzenie przez organy regulacyjne Niemiec i UE - przypomina agencja Reutera.
Nowe w serwisie:
Ukraina i Polska apelowały o wstrzymanie NS2
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rano mówił, że sankcje wobec Rosji powinny obejmować całkowite wstrzymanie projektu Nord Stream 2. Uznanie separatystycznych tzw. republik ludowych w Donbasie, które Zełenski nazwał „terrorystycznych tworami”, szef państwa ocenił jako „akt agresji”. Powiedział, że reakcja na działania Rosji - zaprowadzenie sankcji - powinna być tak samo szybka jak uznanie przez Moskwę niepodległości tzw. republik.
O zatrzymanie Nord Stream 2 i poparcie sankcji wobec Rosji apelowali też polscy politycy.
"Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że dawanie kolejnych narzędzi do szantażowania Europy jest kursem na ścianę. Zatrzymanie projektu Nord Stream 2 powinno być jedną z pierwszych sankcji dla putinowskiej Rosji" - napisał we wtorek na Twitterze wicepremier Jacek Sasin.
"Oczekujemy jednoznacznego stanowiska i działań od naszych niemieckich partnerów. Zatrzymajcie Nord Stream 2 i poprzyjcie sankcje natychmiast" - napisał wiceszef polskiego MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk na Twitterze.
Premier: Oczekujemy dalej idących kroków
Premier Mateusz Morawiecki we wpisie na Facebooku ocenił, że jest to pozytywna wiadomość, jednak - zaznaczył - "oczekujemy znacznie dalej idących kroków".
"Polska od samego początku projektu Nord Stream 2 kategorycznie opowiadała się przeciw stawianiu interesów gazowych Niemiec nad bezpieczeństwem całej Europy. Skutki uzależnienia kontynentu od rosyjskich dostaw energii odczuwają dziś wszyscy mieszkańcy UE" - zauważył polski premier.
Jak dodał, Polska apelowała do partnerów z Niemiec, by zablokować ten "szkodliwy i niebezpieczny projekt geopolityczny".
Dziś, gdy pokojowi na kontynencie po raz kolejny zagraża agresja ze wschodu, bez satysfakcji stwierdzamy, że od początku mieliśmy rację. Europa - od Londynu, przez Paryż do Berlina przyjmuje polską perspektywę. Jest to głos rozsądku i głośnego sprzeciwu wobec neoimperialnych zakusów Kremla" - oświadczył Morawiecki.
"Wciąż nie jest za późno, by zatrzymać Putina. Nasza solidarność już raz pokonała rosyjski imperializm - czas pokazać jej siłę po raz kolejny" - dodał szef rządu.
Sankcje USA
Prezydent USA Joe Biden podpisał w poniedziałek rozporządzenie nakładające sankcje i zakazujące handlu i inwestycji z samozwańczymi "republikami ludowymi" w Donbasie. Rozporządzenie daje mu też uprawnienia do objęcia restrykcjami osób działających na ich terenie.
Według przepisów rozporządzenia, zakazany jest jakikolwiek import lub eksport towarów, usług czy technologii między USA i donbaskimi "republikami ludowymi", a także zaangażowanie osób i podmiotów zarejestrowanych w USA w jakiekolwiek transakcje finansowe. Dodatkowo, dokument pozwala na objęcie sankcjami jakichkolwiek osób działających na terenie parapaństw, ich przywódców, dowódców i urzędników, a także osób łamiących sankcje lub z nimi powiązanych.
Biały Dom zapowiedział wcześniej, że wprowadzone rozporządzeniem obostrzenia nie wyczerpią odpowiedzi USA na uznanie przez Rosję niepodległości tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Kolejne kroki zostaną podjęte we wtorek w koordynacji z sojusznikami, choć na razie nie jest jasne, czego będą dotyczyć.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka