Dania wraz z USA są w trakcie przygotowywania porozumienia obronnego, dzięki któremu amerykańscy żołnierze mogliby stacjonować na duńskim terytorium. Pomysłowi sprzeciwia się Rosja, powołując się na dokument z 1946 roku, mówiącym o niewpuszczaniu obcych wojsk na Bornholm.
Plany Danii związane z umieszczeniem wojsk amerykańskich na wyspie Bornholm przyczyniły się do zaniepokojenia władz Rosji. Ambasada kraju w Kopenhadze powołała się na dokument z 1946 roku, dotyczący przekazania Duńczykom Bornholmu przez sowietów po II Wojnie Światowej.
Zobacz też:
Rosja grozi Danii konsekwencjami
Wspomniany dokument to korespondencja ówczesnego ministra spraw zagranicznych ZSRR – Wiaczesława Mołotowa z duńskim dyplomatą Thomasem Døssingiem. Treść pisma miałaby stanowić dowód na zgodę Danii na warunek mówiący o niewpuszczaniu obcych wojsk na Bornholm.
— Notatki wymienione między stronami duńską i rosyjską w sprawie nierozmieszczania obcych wojsk na Bornholmie. Wymiana tych dokumentów stanowiła porozumienie w tej sprawie. Czas trwania nie został określony. Zgodnie z prawem międzynarodowym oznacza to, że porozumienie jest bezterminowe i pozostaje w mocy — pisze na Twitterze rosyjska ambasada w Kopenhadze.
— Przypominamy, że Rosja jest spadkobiercą Związku Radzieckiego. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego oznacza to, że Rosja jest stroną umów międzynarodowych, których stroną był Związek Radziecki — dodano w osobnym wpisie.
Dania przeciwna słowom Rosjan
Wersja przedstawiona przez Rosjan nie zyskała aprobaty Duńczyków. Rząd kraju ocenił, że takie zobowiązanie nie miało miejsca i że nie istnieją żadne przeszkody, które utrudniałyby pojawienie się obcych oddziałów na wyspie.
Ambasada Rosji ostrzega
– Jeżeli Kopenhaga pozwoli na taki ruch, jeżeli obce wojska zostaną wpuszczone na wyspę, Moskwa będzie zmuszona rozważyć konsekwencje, jakie będzie to miało dla stosunków między Rosją a Danią – powiedział w rozmowie z duńskim dziennikiem "Berlingske" Władimir Barbin, pełniący funkcję ambasadora Rosji w Danii.
Szef duńskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jeppe Kofod, oznajmił, że to Kopenhaga, a nie Moskwa decyduje o kierunkach duńskiej polityki.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka