Ziemkiewicz w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim odniósł się m. in. do jego zatrzymania przez policję na brytyjskim lotnisku Heathrow podczas, gdy odwoził on wraz żoną swoją córkę, zaczynającą wówczas studia na Oxfordzie.
Dodał, że złożył pozew do sądu brytyjskiego - w celu wyjaśnienia sprawy.
Ziemkiewicz aresztowany “pod zarzutem, że mogą”
Pisarz opowiedział o zajściu, jakie miało miejsce 2 października na londyńskim lotnisku Heathrow. Został on wówczas zatrzymany, jak twierdzi “pod żadnym zarzutem”.
— Okazało się, że jestem aresztowany (...). Z tego co już dzisiaj wiem wiem, miałem zostać aresztowany, dla przykładu, do poniedziałku, ale po interwencjach konsula (...), bo ministerstwo się za mną ujęło, to wyrzucili mnie tego samego dnia. — opowiadał Ziemkiewicz.
Zapytany o zarzuty odpowiedział żartobliwie, że “pod żadnym zarzutem, pod zarzutem, że mogą”.
Pisarz sprecyzował, że chodziło o jego poglądy polityczne.
— Na kartce mam tyle napisane, że moje poglądy polityczne stanowiłyby naruszenie dla porządku publicznego Wielkiej Brytanii. — dodał.
Zaznaczył przy tym, że brytyjskie służby nie znały jego poglądów politycznych. Wini przy tym działaczy lewicowych.
— Historia jest taka, że to działanie naszych działaczy lewackich — mówił pisarz.
Wspomniał o sytuacji, jakiej spodziewano się podczas targów książki, na które udał się z Pawłem Lisickim. Ziemkiewicz mówił, że spodziewano się podpalania jego książek przez lewicowych działaczy, przez co niektórzy wydawcy wycofali się z udziału w wydarzeniu. Jak mówił, “nasz wydawca nie spękał, przyjechaliśmy i nic się nie działo”.
— Nasz wydawca nie spękał, przyjechaliśmy i nic się nie działo, tylko była podwójna ochrona na tych targach książki. Okazało się, że straszyli — opisywał pisarz.
Zobacz też:
Ziemkiewicz: Uwielbiają wypisywać donosy do obcych krajów
Pisarz przypomniał sytuację, która wydarzyła się w 2018 roku, kiedy udał się on z wizytą do Anglii.
— Napisali donos, że to przyjeżdża jakiś straszny faszysta, który będzie wysadzał meczety, podpalał, robił zamieszki — opisuje Ziemkiewicz.
Jak twierdzi pisarz, wydarzenie było częścią szerszej akcji, która doprowadzić miała do do rozbicia życia Polaków na Wyspach Brytyjskich. Dodał, że głównie działo się to za sprawą “Polskiej Organizacji Niepatriotów”, która wielokrotnie utrudniała organizację polskich wydarzeń w Wielkiej Brytanii.
— Gdziekolwiek się odbywała polska impreza, to oni lecieli na policję z donosami, że to są faszyści — wspomina.
Nieodpowiedzialne działanie policji w Wielkiej Brytanii
Pisarz wyraził opinię na temat działalności brytyjskiej policji. Według niego powinna ona w takiej sytuacji zapewnić wzmożoną ochronę takiego wydarzenia, a zamiast tego organizatorzy straszeni są trafieniem do więzienia i stawiane im są twarde warunki nakazujące rezygnację z organizacji wydarzeń.
Zatrzymanie Ziemkiewicza to efekt starych wpisów w aktach?
Ziemkiewicz odniósł się do działalności pewnej posłanki z Azji, która w 2018 roku, kiedy dowiedziała się o przyjeździe pisarza do Anglii, złożyła donos na policję oczerniający go.
Ziemkiewicz twierdzi, że w efekcie tego, w jego aktach musiały pozostać wpisy, przez które został on zatrzymany.
Ziemkiewicz założył sprawę w brytyjskim sądzie
Pisarz zapowiedział, że w związku z jego bezprawnym zatrzymaniem, złożył on pozew do sądu brytyjskiego oraz zatrudnił angielskiego prawnika w celu wyjaśnienia sytuacji.
— Założyłem im sprawę sądową o wyjaśnienie, w jaki sposób ta decyzja została podjęta i za użycie bezprawnej procedury — mówił Ziemkiewicz.
Dodał, że po złożeniu pozwu zniknęły zarzuty i oszczerstwa wpisane w aktach pisarza, a argumentem używanym przez brytyjski jest fakt zbyt późne złożenie zażalenia.
— Teraz jest to na etapie, że (...) czeka na decyzję, czy będzie nadany bieg postępowania. — mówił Ziemkiewicz.
Dodał, że z tego co mówią prawnicy, najprawdopodobniej sprawa zakończy się przyznaniem Ziemkiewiczowi racji.
Więcej na ten temat dowiesz się z rozmowy dostępnej na YouTube
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka