Gościem dzisiejszego odcinka programu "Jastrzębowski wyciska" w Salonie24 był Jacek Kluczkowski, były ambasador RP na Ukrainie, który zdradził nam, jakie realne szanse miałaby Ukraina, gdyby naprawdę doszło do konfliktu zbrojnego.
Sytuacja na linii Rosja-Ukraina jest w dalszym ciągu napięta. Konflikt, który stał się przedmiotem rozmów i spekulacji na całym świecie był tematem w dzisiejszym odcinku "Jastrzębowski wyciska" w Salonie24.
Jakie szanse ma armia ukraińska w starciu z Rosją?
Armia ukraińska dysponuje liczbą ok. 250 tys. żołnierzy. Dla porównania w Polsce wszystkich żołnierzy jest ok. 140 tys., Rosja zgromadziła na granicy ok. 130 tys. żołnierzy.
- Wiadomo jednak, że Ukraina jest raczej państwem biednym - zauważył prowadzący Sławomir Jastrzębowski - Na Ukrainie PKB na osobę to jest ok. 4 tys. dolarów. PKB Rosji na osobę to jest ok. 17 tys. dolarów na osobę. Różnica jest więc spora - stwierdził i zapytał, czy w takim wypadku Ukraina ma jakiekolwiek szanse na obronienie swojego terytorium.
Zobacz: GUS podał dane o inflacji za styczeń
- Ukraina ma armię, która jest zdolna się bronić i na pewno agresja nie zostanie przeprowadzona w taki bezbolesny dla napastników sposób, jak to było w 2014 r. - stwierdził były ambasador RP na Ukrainie.
- Czy to może być drugi Afganistan? - dopytywał Jastrzębowski.
- Jeżeli Rosjanie zdecydowaliby się na trwałą okupację dużych obszarów Ukrainy, to tak - stwierdził Kluczkowski i zapytał retorycznie, jaki Rosja miałaby powód, żeby okupować te ziemie i narażać się na działania partyzanckie czy terrorystyczne.
- Wydaje mi się, że Rosjanie nie biorą tego pod uwagę. Ich celem jest rozbicie państwa ukraińskiego od wewnątrz, pokazanie, że ono nie jest zdolne funkcjonować, że ono nie jest w stanie obronić ważnych punktów.
Marionetkowy rząd Rosji w Kijowie
- Jednym ze scenariuszy, które były brane, czy są brane pod uwagę, jest to, że Rosjanie wsadzają swój marionetkowy rząd do Kijowa - zauważył Jastrzębowski - Czy to jest możliwe? - zapytał.
- Faktycznie mogą to zrobić, ale jaki byłby tego cel? Ten rząd będzie traktowany jako marionetkowy i okupacyjny i sądzę, że to jest niepotrzebne i niewykonalne - zauważył Kluczkowski - Celem Rosji jest raczej doprowadzenie do depozycji Ukrainy, przekształcenie je w coś na kształt państwa takiego jak Bośnia i Hercegowina, składające się de facto z quasi niezależnych autonomicznych struktur rządzonych przez przeciwstawne i zwalczające się obozy - stwierdził były ambasador.
- Nie sądzę, żeby Rosjanom był potrzebny taki symbol w postaci wjechania do Kijowa, zawieszenia tam flagi i osadzenia swojego rządu - dodał.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka