Grodzki wraz z kilkuosobową delegacją senatorów PO pojechał do Miami. Informacja o delegacji widnieje nawet na oficjalnej stronie kancelarii izby. Interia podaje, że wyjazd nie spodobał się Donaldowi Tuskowi.
- Grodzki pojechał tam chyba na plażę oraz bal, bo i ten był w planach. Organizowanie wyjazdu delegacji z Polski, kiedy nawet nie chciał się z nim spotkać gubernator czy rektor uczelni, jest śmieszne - powiedział informator "Wprost".
- I zostało źle odebrane przez Polonię amerykańską, która wspiera PO. Pisali do mnie z pytaniem, dlaczego Grodzki ośmiesza partię - dodał.
Tusk nie jest zadowolony
Według Interii, lider PO Donald Tusk nie był zachwycony wyjazdem polityków do Stanów Zjednoczonych na polonijny "Kongres 60 milionów". W obliczu zagrożenia inwazją Rosji na Ukrainę, to nie jest dobry moment na takie wyjazdy.
- Szef nie chciał, żeby sprawa wypłynęła do mediów, a Kancelaria Senatu chwali się tym wyjazdem na swojej stronie internetowej. W jaki sposób miałbym to skomentować? - mówiła w rozmowie z Interią osoba z otoczenia PO.
O komentarz w sprawie zostali poproszeni politycy, którzy towarzyszyli Grodzkiemu w podróży do Miami. Zdaniem parlamentarzystów wyjazd był zaplanowany ze znacznym wyprzedzeniem, a jego znaczenie było nie do przecenienia z perspektywy "funkcjonowania urzędu".
Zobacz: Trzaskowski wysłał list przez Librusa ws. lex Czarnek. Prokuratura wszczęła dochodzenie
- Głównym celem było uczestniczenie w ważnych spotkaniach polonijnych, przede wszystkim w "Kongresie 60 milionów" [cykliczne spotkanie Polonii w USA - red.], głównie z przedsiębiorcami funkcjonującymi w Stanach Zjednoczonych i wielu krajów na świecie - stwierdził w rozmowie z Interią przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Publicznych Kazimierz Kleina.
"Dawno nie byłam na takiej służbowej eskapadzie"
O komentarz w sprawie została poproszono również szefową senackiej Komisji Zdrowia Beatę Małecką-Liberę. Zadano jej pytanie, czy wyjazd w obliczu ostatnich niepokojów był dobrym pomysłem.
- Dlaczego mieliśmy nie jechać? Program był naprawdę bardzo bogaty. Dawno nie byłam na takiej służbowej eskapadzie, żeby od rana do wieczora spotykać się z różnymi środowiskami i rozmawiać w ważnych sprawach - stwierdziła senator.
Małecka-Libera oceniła również, że dziennikarze szukają sensacji tam, gdzie jej nie ma. Podkreśliła również, że mimo informacji, które pojawiają się w mediach, parlamentarzyści opozycji nie uczestniczyli w przyjęciu z okazji kongresu.
Zobacz: GUS podał dane o inflacji za styczeń
- Na samym balu nie byliśmy, reprezentował nas pan marszałek, tak było w planie. Byli przedstawiciele innych partii, więc to nie jest tak, że poleciała tylko i wyłącznie PO - wyjaśniła.
- Nikt nie robi zadymy, kiedy ciągają nas po cmentarzach ukraińskich i jakichś innych. Jeździmy samochodami po nocach, po wertepach i nikt nie ma pretensji - stwierdził w rozmowie z Interią Robert Dowhan z PO.
PiS też w Miami?
Z informacji Interii wynika, że senatorowie PiS odmówili udziału w delegacji. Do Miami miała lecieć odrębna grupa polityków PiS, w której znaleźli się: wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Adam Kwiatkowski oraz stały przedstawiciel RP przy ONZ Krzysztof Szczerski.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka