Jeszcze niedawno Polska była atakowana za to, że krytykuje Niemcy za Nord Stream 2 i mówiono, że to rozbijanie jedności Europy. Teraz są wezwania do przyznania Polsce racji. Są już głosy, że to Niemcy łamią solidarność europejską. Chyba do nich dociera, że za ten kryzys, który jest, Niemcy współodpowiadają – mówi Salonowi 24 prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, specjalista w dziedzinie dziejów Polski, Rosji i Niemiec.
Czy dramatyczne i przerażające doniesienia o rosyjskiej inwazji na Ukrainę zmieniły jakoś nastawienie Niemiec do Rosji?
Prof. Bogdan Musiał: Zmieniły i to radykalnie. Oczywiście jest pytanie, na ile okaże się to trwałe. Ale doszło do tego, że niemiecka opinia publiczna i media, zauważają, że dotychczasowa polityka Niemiec, ugodowa wobec Federacji Rosyjskiej i Putina, poniosła klęskę. Coraz więcej jest głosów, w których Niemcy mówią, że wstydzą się za Gerharda Schroedera. Byłego kanclerza Niemiec, który pracuje dziś dla Gazpromu. Do tej pory polityka niemiecka była ugodowa, były deale, a społeczeństwo i media, były bierne, bądź taką politykę wspierały. I były nieliczne bardzo głosy krytyczne wobec polityki Putina. Dziś to się zmienia. Najlepszy przykład – ostatnio szefowa niemieckiego MSZ była na Ukrainie. I nagle Niemcy zauważyli, że tam toczy się wojna. Giną żołnierze. A przecież ta wojna toczy się od 2014 roku. Niemieccy obywatele tę świadomość wypierali, nie przyjmowali do wiadomości.
Przeczytaj też:
Polacy chcą wyjechać z Ukrainy. Czekają na pomoc polskiego rządu
Ale czy zmiana tonu mediów i wzrost świadomości zwykłych obywateli ma wpływ na niemiecką politykę?
Ma, bo tak jak jeszcze niedawno, Polska była atakowana za to, że krytykuje Niemcy za Nord Stream 2 i mówiono, że to rozbijanie jedności Europy. Teraz są wezwania do przyznania Polsce racji. Są już głosy, że to Niemcy łamią solidarność europejską. Chyba do nich dociera, że za ten kryzys, który jest, Niemcy współodpowiadają. Bo jakby nie było Nord Stream 1, to Putin nigdy nie podjąłby swych agresywnych działań. Nie ośmieliłby się. I teraz widać otwarcie na to, by jednak o tym mówić, wyraźnie to podkreślać. Są coraz częstsze głosy, żeby zostawić Polskę w spokoju. I coraz większa świadomość, że polityka Niemiec prowadzi już nie do zagrożenia, ale do realnej wojny. To może brzmi radykalnie, ale faktycznie Berlin jest współodpowiedzialny za działania Moskwy. I teraz jest bolesne przebudzenie. Oczywiście nie zmienia się podejście wielkich koncernów – dla nich liczą się dochody w Euro. Ale politycy, a także media i zwykli obywatele zauważają już zagrożenie.
Czy jest szansa, że zmiana ta będzie trwała, a jednocześnie doprowadzi do budowy realnej solidarności europejskiej, która powstrzyma Putina, czy przeciwnie – na wszelkie zmiany jest już za późno?
Na nic nie jest za późno. Wszystko zależy od nacisku międzynarodowej opinii publicznej. Jeśli opinia w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii jest już krytyczna wobec Niemiec, to ma to też przełożenie na politykę Niemiec. I widzimy, że dziś politycy niemieccy mówią coraz częściej o tym, żeby odebrać Schroederowi część jego uposażenia przysługującą mu jako byłemu kanclerzowi. I takie głosy dobiegają nawet z prorosyjskiego zazwyczaj SPD. Bo liderzy partii nie zmienili przekonań ale widzą, że polityka wspierania Putina bardzo szkodzi także ich partii. W Niemczech widać, jak bardzo eskalacja konfliktu szkodzi nie tylko Europie, ale i samym Niemcom. To, w połączeniu z międzynarodowym naciskiem może wpłynąć na znaczącą i przede wszystkim trwałą zmianę.
Przeczytaj też:
Skuteczność amantadyny - są wyniki. Zwolennicy dr Bodnara nie uwierzą w ten komunikat
Jak będzie wyglądał atak Rosji na Ukrainę?
COVID-19 jak grypa? Kolejne kraje Europy tak to widzą
Inne tematy w dziale Społeczeństwo