Doniesienia medialne są przerażające, rosyjski atak na Ukrainę jest coraz bardziej realny. Potwierdzają to także doniesienia amerykańskiego wywiadu?
Przeczytaj też:
Polacy chcą wyjechać z Ukrainy. Czekają na pomoc polskiego rządu
Co to może być?
W ten scenariusz wpisuje się jednak zachowanie polskiego dezertera, Emila Czeczko, który mówi o masowym mordowaniu przez polskich pograniczników uchodźców?
Oczywiście, że tak. Słowa tego zdrajcy służą Putinowi. Te brednie o masowych grobach, mordach na terenie Polski są niestety doskonałym paliwem dla rosyjskiej propagandy. Ale dla pretekstu do wojny konieczne będzie coś mocniejszego.
Czy realna jest pełna inwazja z użyciem całego potencjału, lądowa, z okupacją całej Ukrainy, czy raczej operacja ograniczona, na przykład z odcięciem wschodniej części naszego sąsiada?
Jak może przebiegać inwazja na Ukrainę?
Przede wszystkim czynnikami, które świadczą przeciwko pełnej inwazji, jest brak podstawowego elementu – czyli braku elementu zaskoczenia. Możemy być pewni, że wojna nie zacznie się tak, jak wszyscy się spodziewają, czyli od inwazji lądowej. Zacznie się klasycznie zgodnie z rosyjską doktryną wojenną. Według niej inwazja rozpoczyna się od ataku z powietrza. Przez dwa, trzy dni będą uderzenia zaczepne lotnicze oraz różnego rodzaju pociskami balistycznymi, manewrującymi. Celem będą wojska ukraińskie, ośrodki kluczowe z punktu widzenia kierowania armią i państwem. Uderzenie pójdzie w centra dowodzenia oraz budynki administracji publicznej. Taka operacja zaczepna trwa dwa, trzy dni. Potem zaczyna się operacja lądowa. Następują szybkie uderzenia zmasowanych sił bojowych pancernych i zmechanizowanych, które przełamują linię obrony. Dokonują dalszej destrukcji obiektów wojskowych i sił zbrojnych. Równolegle najprawdopodobniej nastąpią ataki rakietowe i lotnicze na miasta. Po to, aby przełamać wolę oporu narodu ukraińskiego. Tak może ta operacja przebiegać.
A jak taka wojna wpłynie na sytuację naszego kraju?
Uderzenie na Ukrainę, która nie jest członkiem NATO i UE ma wykończyć te instytucje?
Już teraz widzimy rysy i pęknięcia. Są one coraz poważniejsze. Francja naciska na Ukrainę, żeby Kijów uległ Putinowi i uznał autonomię Doniecka i Ługańska. Orban jeździ do Moskwy i wspiera Putina, licząc, że w zamian Putin pomoże mu wygrać wybory na Węgrzech. Jeżeli Ukraina skapituluje będzie to koniec naszych wartości, klęska Zachodu. Wtedy celem Putina będzie Pribałtyka, czyli Litwa, Łotwa i Estonia. Tam jest spora mniejszość rosyjska, a Putin może to wykorzystać tak, jak wykorzystał to na Ukrainie. Jeśli uda mu się z państwami bałtyckimi, które są przecież w NATO i Unii Europejskiej, będzie to ostateczny koniec Europy jaką znamy.
Przeczytaj też:
Jak będzie wyglądał atak Rosji na Ukrainę?
COVID-19 jak grypa? Kolejne kraje Europy tak to widzą
Komentarze
Pokaż komentarze (62)