„Schronisko Bukowina” z Bukowiny Tatrzańskiej na Podhalu wygrało w sądzie z Sanepidem, który nałożył na właścicieli restauracji karę za otwarcie lokalu podczas lockdownu.
"Schronisko Bukowina" wygrało w sądzie
Sąd nie tylko umorzył wszystkie postępowania. Nakazał również zwrot kary, jaką restauracja zapłaciła. Argumentacja sądu brzmiała: zakazać działalności gospodarczej można ustawą, ale nie rozporządzeniem.
Polecamy:
Sprawę przedstawił magazyn „Interwencja” w Polsacie News.
Rok temu – na mocy rozporządzenia – lokale gastronomiczne nie mogły obsługiwać gości przy stolikach. Część z nich nie podporządkowało się obostrzeniom. W wielu przypadkach interweniował Sanepid i policja, czasem takie sytuacje miały burzliwy przebieg.
"Nie łapaliśmy się na żadne tarcze"
„Schronisko Bukowina” z Bukowiny Tatrzańskiej postanowiło sprzeciwić się rozporządzeniu.
- Podstawowa rzecz była taka, że mamy 60 pracowników, zamknięcie restauracji spowodowałoby, że tych ludzi trzeba zwolnić lub wysłać na bezpłatne urlopy. U nas pracownicy są od początku powstania lokalu. Nie łapaliśmy się na żadne tarcze, jedynie na zwolnienia z ZUS-u – opowiada „Interwencji” Kamil Sakałus, dyrektor Schroniska Bukowina.
Restauratorzy zostali ukarani grzywną 30 tys. zł przez zakopiański sanepid.
Sąd kontra Sanepid i policja
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie właśnie uznał, że „Nie ma podstaw do nakładania kar tego rodzaju”. – To rozporządzenie wprowadzające ograniczenia było niezgodne z konstytucją – mówi Andrzej Irla z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Krakowski Sanepid odpowiada, że nie ma z kolei kompetencji do oceny ustalanych przepisów.
Jak tłumaczy się policja? – Dziś wiemy, że sądy umarzają te sprawy. Jako policja nie możemy negować przepisów rozporządzenia pod kątem zgodności z konstytucją. Policjant dostaje narzędzia prawne opublikowane w Dzienniku Ustaw i musi je stosować – tłumaczy Sebastian Gleń z policji w Krakowie.
KW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka