Śmieci to dla warszawiaków drażliwy temat. Trudno było dojść do ładu ze zmianami, które były wprowadzane przez ostatni rok. Wygląda na to, że mieszkańcy Warszawy będą musieli przygotować się na kolejne podwyżki.
System odbioru odpadów komunalnych może znowu zostać zmodyfikowany. Ratusz planował, by całość wartego niemal miliard złotych kontraktu na wywóz śmieci z 9 dzielnic powierzyć bez przetargu Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania. Nowy kontrakt miał obowiązywać do 2026 roku. Wątpliwości prawne zgłosił Związek Pracodawców Gospodarowania Odpadami. 7 lutego ratusz niespodziewanie wycofał się z przetargu, unieważniając postępowanie.
Czytaj: Dobra wiadomość dla polskiej gospodarki. Bank w szoku, będziemy liderami w Unii
Kwestie prawne budzą wątpliwości
Zacznijmy od początku. 14 stycznia 2022 roku miasto ogłosiło swoją decyzję o zamiarze powierzenia MPO odbioru odpadów z 9 warszawskich dzielnic. To oznaczałoby odejście od modelu, w którym o wyborze podmiotu odbierającego śmieci decydował otwarty przetarg nieograniczony, tj. taki, w którym wygrywała oferta najbardziej atrakcyjna cenowo i jakościowo. Zdaniem Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami taki zamiar budził poważne wątpliwości prawne, dlatego wraz z siedmioma innymi podmiotami, a także Rzecznikiem Małych i Średnich Przedsiębiorstw, zdecydowano się złożyć odwołanie od decyzji ratusza do Krajowej Izby Odwoławczej. Do KIO złożono łącznie 9 odwołań.
- Decyzja miasta o udzieleniu zamówienia publicznego w trybie zamówienia z wolnej ręki musiała spotkać się ze zdecydowanym sprzeciwem Związku. Miasto nie działało w sposób transparentny, a uzasadnienie faktyczne i prawne wyboru trybu udzielenia zamówienia nie pozwalało na pełną ocenę spełnienia przesłanek dla udzielenia zamówienia z wolnej ręki. Dopiero po wniesieniu przez nas odwołania miasto udostępniło nam dokumenty, z których miało to wynikać. Również te dokumenty, w tym analiza potrzeb i wymagań, dostarczały argumentów, że podejście, aby sprawie przyjrzała się Krajowa Izba Odwoławcza, jest słuszne. - ocenił Sławomir Rudowicz, Przewodniczący ZPGO.
Czytaj: Wielki pożar w zakładzie Cersanit w Starachowicach. Ogromne straty
Zdaniem Związku treść ogłoszenia opublikowanego przez władze miejskie nie spełniała wymogu przedstawienia właściwego oraz wyczerpującego uzasadnienia dla wyboru takiego trybu zamówienia z wolnej ręki. Według ZGPO, jego treść była bardzo ogólna, czy wręcz lakoniczna, i nie zawiera ani uzasadnienia prawnego, ani faktycznego dla przyjętego rozstrzygnięcia.
Nieuzasadniony wybór
Wątpliwości ZGPO budził także drugi aspekt decyzji podjętej przez władze Warszawy - powierzenie odbioru odpadów z 9 dzielnic MPO. Przepisy dają władzom samorządowym możliwość powierzenia realizacji tego typu zadań własnym spółkom, te jednak muszą spełnić określone warunki.
- Przepisy dotyczące zamówień publicznych jasno określają, że miejska spółka musi ponad 90 proc. swoich przychodów czerpać z zadań powierzanych jej przez podmiot sprawujący nad nim kontrolę, w tym przypadku władze Warszawy. MPO tego warunku nie spełnia. Jest to spółka, która znaczną część swoich przychodów uzyskuje w ramach kontraktów zawartych na zasadach rynkowych - w oparciu o przetargi. Nie ma zatem podstaw do udzielenia jej zlecenia w trybie in-house [powierzenia usług komunalnej spółce przyp. red.]. – tłumaczy Sławomir Rudowicz.
Czytaj: Suski przejechał się po Polskim Ładzie. "Kancelaria Sejmu nie miała o tym pojęcia"
Tymczasem kontrakt z MPO miałby obowiązywać do 2026 roku. Jego wartość wynosi ponad 973 mln złotych, a zatem o 300 mln zł więcej niż w przypadku poprzednich umów na wywóz śmieci.
Wyzwanie logistyczne
Zmiany jakie chcą wprowadzić władze Warszawy od 1 lipca objęłyby: Śródmieście, Ochotę, Ursus, Włochy, Wolę, Bemowo, Białołękę i Targówek, a od 1 października również Mokotów. Łącznie mieszka tam około miliona osób, czyli ponad połowa wszystkich warszawiaków. Dla każdej spółki, która miałaby samodzielnie realizować odbiór odpadów z tych dzielnic, byłoby to ogromne wyzwanie.
Rudowicz tłumaczy, że "dziś zadania na terenie tych 9 dzielnic realizują 4 podmioty, które dysponują łącznie niemal 550 pojazdami. Każdy z nich obsługiwany jest od jednej do trzech osób w ramach jednej zmiany. Tych z kolei są dwie".
- Odbiór odpadów komunalnych to skomplikowane i wymagające przedsięwzięcie logistyczne. Czy Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania jest w stanie zapewnić wystarczającą infrastrukturę, by skutecznie wywiązać się z powierzonych mu zadań? Mam co do tego wątpliwości. Nawet jeśli do rozpoczęcia kontraktu pozostają jeszcze 4 miesiące, trudno spodziewać się, iż uda się w tak krótkim czasie pozyskać zarówno sprzęt, jak i ludzi - zastanawia się Rudowicz.
Przewodniczący ZPGO zwraca uwagę, że Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania nie ma możliwości samodzielnego świadczenia usług transportu odpadów odebranych z Warszawy do miejsc ich zagospodarowania lub przeładunku. W ramach obecnej umowy powierzonej w ramach postępowania przetargowego wolnorynkowego MPO posiłkuje się zlecaniem części tego zadania podmiotom prywatnym na podstawie zamówień opartych o Prawo Zamówień Publicznych.
Konkurencja podnosi jakość
- Uważam, że trwająca od kilku lat konkurencja w przypadku realizacji tak istotnych społecznie zadań jak gospodarka odpadami, bardzo posłużyła Warszawie i jej mieszkańcom. Niewątpliwie na rynku jest miejsce dla MPO jako podmiotu konkurującego o zamówienia na równych prawach, ale tylko pod warunkiem, że zdobywa ono kontrakty zgodnie z obowiązującym prawem w ramach uczciwej konkurencji. Stanowisko Związku jest jasne – przetargi i stojąca za nimi rywalizacja równorzędnych podmiotów jest najlepszym gwarantem rynkowych cen oraz stałego podnoszenia jakości usług. – podkreśla przewodniczący ZGPO Sławomir Rudowicz.
Na nasze pytania dotyczące przetargu biuro prasowe ratusza odpowiedziało linkiem do decyzji o unieważnieniu przetargu. W decyzji czytamy, że „w związku z koniecznością zapewnienia maksymalnej transparentności postępowania oraz udostępnienia zainteresowanym stronom, w tym stronom zainteresowanym zakwestionowaniem wyboru trybu udzielania zamówienia w drodze środków ochrony prawnej, wszystkich niezbędnych danych wymaganych przepisami ww. rozporządzenia Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii z dnia 23 grudnia 2020 r., w tym danych o przychodach wskazanego wykonawcy za rok 2021, a tym samym koniecznością doszczegółowienia ogłoszenia i uzasadnienia w wymaganym zakresie, Zamawiający postanowił unieważnić postępowanie.”
Sławomir Rudowicz podejrzewa, że jest to tylko taktyczna zagrywka i prawdopodobnie ratusz niebawem rozpocznie ponownie procedurę z wolnej ręki.
Czasu jest coraz mniej i ryzyko, że nikt nie odbierze śmieci od mieszkańców już w lipcu tego roku rośnie z każdym dniem.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka