Dwuletni chłopiec z włoskiej miejscowości Modena jest ciężko chory na serce. Aby żył trzeba jak najszybciej wykonać operację kardiologiczną, jednak możliwe, że się ona nie odbędzie - rodzice dziecka nie chcą się na nią zgodzić, chyba że lekarze podczas transfuzji będą używać wyłącznie krwi od osób niezaszczepionych.
Włoskie media opisują historię rodziny, która zmaga się z poważnym zagrożeniem życia dwuletniego dziecka. Chłopiec potrzebuje pilnej operacji kardiologicznej, na którą jego rodzice nie chcą się zgodzić.
Rodzice nie chcą krwi od zaszczepionych
Dwulatek jest ciężko chory na serce, a jego stan poprawić może jedynie pilna operacja. Niestety, rodzice dziecka nie chcą się na nią zgodzić i stawiają warunek - jeśli zabieg ma się odbyć, krew użyta do transfuzji ma pochodzić wyłącznie od osób niezaszczepionych na COVID-19.
Zobacz: Michał Kołodziejczak: Jakubiak mnie nie wyrzucił. Za to w jego domu poznałem Mejzę
Zdaniem ojca i matki dziecka szczepionki przeciwko koronawirusowi są niebezpieczne i transfuzja mogłaby zaszkodzić ich dziecku i pozostają głusi na argument lekarzy pracujących w szpitalu.
Co ciekawe, rodzice chłopca na własną rękę znaleźli wiele niezaszczepionych osób, którzy są chętni oddać swoją krew dla chłopca. Lekarze jednak zaznaczają, że o tym, czy taka krew nadawałaby się do transfuzji decydują parametry, a nie chęć krwiodawców.
Medycy w trosce o zdrowie dziecka skierowali sprawę do sądu. Rozprawa odbyła się w poniedziałek.
Sąd zadecydował
Sąd przyznał rację w tym sporze medykom i uznał krew używaną w szpitalu do transfuzji za bezpieczną. Nie wiadomo, czy rodzice dziecka złożą w tej sprawie apelację. W tej sytuacji każda minuta jest ważna, ponieważ dziecko wciąż czeka na operację.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości