Aleksander Łukaszenka wydał polecenie uzbrojenia strażaków w pistolety, karabiny i granatniki. Mają oni wesprzeć MSW i wojsko, a reżim zapowiedział zmianę regulacji. Białoruski dyktator uważa, że strażacy pełnią obecnie funkcję "ratowników".
Strażacy na pierwszej linii frontu? Na Białorusi to możliwe. Wczoraj odbyła się ważna narada Aleksandra Łukaszenki z ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnych Wadzimem Siniauskim. Ten drugi poinformował dziennikarzy po spotkaniu, że trwają prace nad zmianą prawą tak, aby strażacy mogli być dozbrojeni niczym żołnierze.
W Miński trwa obecnie przegląd funkcjonariuszy, przygotowywane są też budynki do składowania broni i ciężkiego sprzętu wojskowego. - Przygotowaliśmy obliczenia, określiliśmy liczbę osób, które możemy w razie potrzeby przekierować i zaczęliśmy ich szkolić, w tym w praktycznym użyciu sił i środków - wskazał Siniauski, cytowany przez Biełsat.
Zobacz: Putin po rozmowie w "cztery oczy" z Macronem. Powiedział, co się stanie w razie wojny
Łukaszenka tak tłumaczył konieczność wyposażenia strażaków w broń. Nie wykluczył też dostarczenia im... ciężkiego sprzętu. - Nie możemy w “kompaktowym państwie” mieć 200-300 tysięcy sił zbrojnych. Umówiliśmy się, że liczebność naszej armii wynosi 65 tysięcy i na tym poprzestajemy. Ale jeśli dojdzie do konfliktu, a nie daj Boże do wojny, to w Ministerstwie ds. Sytuacji Nadzwyczajnych mamy silnych i godnych zaufania funkcjonariuszy. Oni nie będą tylko pożarów gasić. Strażacy to już przeszłość, oni są ratownikami - przekazał dyktator.
Biden z kolejnym przekazem dla Putina. Uderzy w Nord Stream 2, jeśli nastąpi wojna
- Ich druga funkcja, to ludzie uzbrojeni, którzy w razie wojny będą bronić naszej ojczyzny. A w tym celu muszą posiadać broń. Jaką? Pistolety, automaty, karabiny maszynowe, granatniki. A może wyposażymy ich jeszcze w jakiś ciężki sprzęt? Myślę, że tak - stwierdził Łukaszenka.
Specjalny zespół strażaków - wyposażony w broń - ma stanąć ramię w ramię z żołnierzami i funkcjonariuszami MSW w razie konfliktu. To ewidentne przygotowania pod możliwą agresję Rosji na Ukrainę. Łukaszenka zapowiadał niedawno, że Mińsk wesprze Kreml w przypadku inwazji.
- Mówiłem niedawno w wywiadzie, że wy, Ukraińcy) będziecie szaleńcami, jeśli zderzycie się z Rosją i my będziemy nie z wami. Odetniemy wszystkie dostawy, nie tylko paliw, razem z Rosją, także elektryczność - odgrażał się nieuznawany przez świat zachodni przywódca Białorusi.
Nie przegap:
Obowiązek szczepień - jeszcze nie w Polsce. Resort zdrowia zmienia zdanie
Morawiecki chciał "rzucić się" na Macierewicza? Zamieszanie po nagraniu w TVP
Biedronka rozda 50 mieszkań. Jak wziąć udział w loterii?
GW
Inne tematy w dziale Polityka