Maliszewska była zaskoczona już po przylocie do Chin, gdy okazało się, że ma pozytywny wynik testu na COVID-19. W środę, po kilku dniach przebywania w izolacji, uzyskała po raz pierwszy negatywny wynik. Kolejne badanie było dodatnie, ale na granicy ujemnego, więc według procedur kolejny taki wynik oznaczałby pozwolenie na powrót do wioski olimpijskiej. Nasza zawodniczka z szansami na medal ciągle trwała w ogromnej niepewności.
- Siostra wspiera Maliszewską po pozytywnym teście na COVID-19. Nie kryła łez
- Ważna informacja od PKOl w sprawie Natalii Maliszewskiej
Test był jednak pozytywny i wówczas stało się jasne, że 26-letnia panczenistka Juvenii Białystok nie będzie mogła wystartować na 500 m - jej koronnym dystansie. Rywalizacja w tej konkurencji rozpoczęła się w sobotę.
Przypomnijmy, że Polski Komitet Olimpijski ogłosił dobrą wiadomość, że "dzięki działaniom i staraniom kierownictwa Polskiej Misji Olimpijskiej oraz PKOl" udało się doprowadzić do zwolnienia z izolacji triumfatorki Pucharu Świata w sezonie 2018/19, ale następnego dnia Maliszewska znów miała pozytywny wynik i ostatecznie nie wystartowała w zawodach.
- Jest mi tak cholernie ciężko odezwać się i cokolwiek powiedzieć... Daję znać, że żyję, choć uważam, że coś we mnie wczoraj umarło. Od ponad tygodnia żyję w strachu... a te wahania nastrojów, płacz, który pozbawia mnie tchu, sprawiają, ze nie tylko ludzie wokół mnie się o mnie martwią. Ale ja sama. Wiem, ze dużo osób nie rozumie tej sytuacji. Testy pozytywne, negatywne, testy bliskie wyjścia z izolacji, nagle testy pozytywne z wynikami, które kwalifikują mnie do leżenia w szpitalu pod respiratorem. Później znowu dobre wyniki i szansa na warunkowe zwolnienie. Później totalna klapa. Brak możliwości... nadzieja umarła - przekazała Maliszewska we wpisie na Instagramie oraz na Twitterze.
- Ja też tego nie rozumiem. W nic już nie wierzę. W żadne testy. W żadne igrzyska. Jest to dla mnie jeden wielki ŻART. Mam nadzieję, że ten, kto tym steruje, nieźle się przy tym bawi... Mój mózg i moje serce więcej już nie zniosą. A WAM DZIĘKUJĘ. Do usłyszenia niedługo - podsumowała.
Komentarze
Pokaż komentarze (78)