Polski Ład miał zapewnić formacji rządzącej przedłużenie kadencji. Tymczasem sprawia, że marzenie o tym, że PiS uzyska wynik powyżej 30 proc. poparcia jest dziś całkowicie nierealne. Program jest nie do odratowania. I będzie powodem rozejścia się PiS i znacznej części elektoratu tej partii – mówi Salonowi 24 Zbigniew Girzyński, historyk, poseł, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Polski Ład, który ma kłopoty z pozytywnym odbiorem, przegrane głosowanie w spawie „Lex Kaczyński”, ostre spory personalne. Czy Prawo i Sprawiedliwość, a szerzej Zjednoczona Prawica, przeżywa dziś największy kryzys od początku istnienia?
Dr hab. Zbigniew Girzyński: Kryzysy Prawo i Sprawiedliwość miewało. Chociażby po odejściu polityków, którzy założyli ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza (PJN) czy powstaniu Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Takie kryzysy na przestrzeni ponad dwudziestu lat ugrupowania zdarzały się. Jednak obecny jest zupełnie inny.
Przeczytaj też:
Wojsko ma prawo przejąć mienie. Ale obecna sytuacja tego nie uzasadnia
Jest inny, bo wtedy, gdy odchodził Ludwik Dorn, potem Joanna Kluzik-Rostkowska z Michałem Kamińskim i powstawał PJN, wreszcie gdy partię zakładał Zbigniew Ziobro z Jackiem Kurskim, PiS było w opozycji. Teraz jest partią, która drugą kadencję sprawuje władzę.
Różni się nie tylko tym, że wtedy Prawo i Sprawiedliwość było w opozycji, a dziś sprawuje władzę. Przede wszystkim, choć strukturom partyjnym nie zagraża wielkie rozbicie, to sytuacja prowadzi do zerwania z własnym, najbardziej wiernym elektoratem: wyborcami konserwatywnymi. Najbardziej dziś rozczarowane działaniami PiS są dwie grupy wyborców. Po pierwsze – segment tzw. klasy średniej, która na skutek chaosu organizacyjnego straciła przy wprowadzaniu Polskiego Ładu. Wyborcy z tej grupy czują się pokrzywdzeni sztandarowym programem PiS. I żyją w przekonaniu, że muszą płacić, a z ich kieszeni finansowani są ludzie nieaktywni zawodowo.
Drugi segment zawiedziony PiS-em to wyborcy, którzy przez lata prawicę utożsamiali z szeroko rozumianymi wolnościami osobistymi. I widząc co PiS zapowiada w kwestiach sanitarnych, zapowiedzi obostrzeń czy to ministra zdrowia, czy to Jarosława Kaczyńskiego, czują się oszukani. Obie te grupy stoją dziś w rozkroku, zastanawiają się jeszcze, na kogo zagłosować. Ale z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, ze spora ich część nie zagłosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Stąd ten kryzys jest bardzo głęboki.
Akurat „Lex Kaczyński” to projekt, który nie przeszedł, a zdaniem wielu komentatorów zamyka drogę do jakiegokolwiek uporządkowania spraw pandemicznych. Docelowo PiS mogło nawet dzięki niemu trochę zyskać. Za to Polski Ład to wielki problem, bo że popełniono błędy przyznaje sam Jarosław Kaczyński. Słyszymy o odpowiedzialności personalnej, o naprawianiu tego programu. Czy jednak ten projekt da się jeszcze uratować?
Kwestii sanitarnych nie lekceważył. Bo dla ludzi sprzeciwiających się obostrzeniom nie ma znaczenia, że PiS się z nich wycofał. Liczy się to, że chciał te rzeczy wprowadzić. A co do Polskiego Ładu wydaje się, że obóz władzy nie ma już wyjścia z tej sytuacji. Gdyby rząd ograniczył się tylko do dwóch rzeczy – podniesienia kwoty wolnej od podatku i wprowadzenia drugiego progu podatkowego – wtedy tak, mielibyśmy program prosty, którego beneficjentami byliby wszyscy. Byłoby to absolutnie sprawiedliwe, biorąc pod uwagę, jak długo te stawki były zamrożone. Ale wprowadzono przy okazji mnóstwo przepisów w sposób chaotyczny, a to wszystko sprawia, że to jest nie do uratowania.
Program miał być kołem zamachowym kampanii Prawa i Sprawiedliwości. Niektórzy po jego ogłoszeniu złośliwie mówili o „Wyborczym Ładzie”. Tymczasem teraz przedstawiciele partii rządzącej cieszą się, że być może na tym specjalnie nie stracą?
Tylko, że ja jestem przekonany, że Polski Ład będzie powodem rozejścia się PiS i znacznej części elektoratu tej partii. Polski Ład miał zapewnić formacji rządzącej przedłużenie kadencji. Tymczasem sprawia, że marzenie o tym, że PiS uzyska wynik powyżej 30 proc. poparcia jest dziś całkowicie nierealne.
Widzimy napiętą sytuacja na wschodzie, coraz więcej wskazuje na możliwość napaści na Ukrainę ze strony Rosji. Wciąż jest napięta sytuacja na granicy z Białorusią. Tymczasem Onet opisał sprawę możliwości odebrania kobiecie samochodu na potrzeby armii. Głosy są podzielone – wg jednych to konieczność, wedle innych - naruszenie własności, nadużycie obowiązujących przepisów. Jak ocenia Pan tę sytuację?
Na tym polega cały problem – Prawo i Sprawiedliwość jest oceniane jako partia arogancka. Ludzie są przekonani, że PiS uważa, że może oskarżać kogo chce, zamykać w domach kogo chce, a jak trzeba to i w więzieniu, teraz także zabierać samochód komu chce. I ta arogancja, jest widoczna na każdym kroku. W dużej mierze wynika ona z bałaganu, ale też z doboru ludzi. Jeśli na stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, czy rządzie awansują działacze, którzy nigdy z prawicowymi, konserwatywnymi wartościami nie mieli nic wspólnego, to trudno, żeby nagle szanowali oni wartości, prezentowane przez wyborców PiS. Ale odpowiedzialność za to ponoszą liderzy, w tym Jarosław Kaczyński. Bo oni do takiego a nie innego doboru kadr dopuścili.
Skoro PiS traci, a jego niedawni wyborcy raczej nie poprą ugrupowań liberalnych i lewicowych, kto może zbudować alternatywę dla formacji rządzącej – Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska, Jarosław Gowin z PSL lub Szymonem Hołownią, czy powstanie coś zupełnie nowego?
Taką alternatywą na pewno nie będzie Zbigniew Ziobro, który jako jeden z prominentnych ministrów ponosi odpowiedzialność za politykę obecnego rządu. Nie jest nią też Jarosław Gowin, który został z rządu wypchnięty i dopiero wtedy zasilił szeregi opozycji.
W ramach Instytutu im. Jana Olszewskiego działam dziś z ludźmi, którzy kiedyś współtworzyli PiS, niekiedy działali też w innych organizacjach konserwatywnych, patriotycznych, niepodległościowych. Jestem przekonany, że sami, jako ludzie zawiedzeni dziś PiS-em, jesteśmy w stanie stworzyć alternatywę dla ludzi, którzy na rządach PiS się zawiedli. Czy to startując samodzielnie – a jest taki plan, czy to startując w ramach jakiejś szerszej koalicji. Bo ludzi zawiedzionych rządami Zjednoczonej Prawicy przybywa.
Przeczytaj też:
Pierwsi amerykańscy żołnierze wylądowali w Jasionce
Liderka antyszczepionkowców ma kłopoty. W tle śledztwo dotyczące przywłaszczenia pieniędzy
Na granicy gorąco. Padły strzały
Pierwsi amerykańscy żołnierze wylądowali w Jasionce
Inne tematy w dziale Społeczeństwo