"Korzenie Zła" to nowy obraz braci Sekielskich. Zwiastun filmu o działalności Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych pojawił się już w serwisie YouTube. W rozmowie z portalem Press Sekielski zdradził, na co powinniśmy się przygotować.
Filmy "Tylko nie mów nikomu" i "Zabawa w chowanego" wstrząsnęły opinią publiczną. Obrazoburcze produkcje wywołały dyskusje i stały się przyczyną istotnych zmian społecznych. Teraz przyszedł czas na film o zupełnie innej tematyce - twórcy pragnęli przedstawić potężne nadużycia finansowe wiążące się z działalnością Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych.
"Korzenie zła" wstrząsną widzami?
Sekielscy zdecydowali się zmierzyć z tym tematem, ponieważ ranga nadużyć jest ogromna, a w dalszym ciągu wiele kwestii w sprawie pozostaje niewyjaśnionych.
- Te sprawy wciąż nie są wyjaśniane. Przed sąd trafiają tzw. słupy, a - np. tak, jak w przypadku Skoku Wołomin - główny wątek tej sprawy nie ma jeszcze aktu oskarżenia - stwierdził Tomasz Sekielski w rozmowie z "Press".
Zdaniem Sekielskiego "można odnieść wrażenie, że przez lata państwo nie funkcjonowało" - z systemu budzącego wiele wątpliwości korzystali członkowie mafii, osoby związane ze służbami specjalnymi i politycy. Wszystko oczywiście ze stratą dla Polski.
Twórca stwierdził, że "to temat, w którym jest wszystko - wielkie pieniądze, politycy, gangsterzy i do tego służby specjalne", a ponadto nikt wcześniej nie zbadał tej sprawy okiem kamery.
Wszyscy umoczeni
Sekielski zapewnia, że temat filmu jest dużo bardziej obszerny niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
- Ten film - co chce mocno zaakcentować - wykracza poza sprawę samych SKOK-ów. To jest film o patologii, o tzw. układzie, o którym często politycy mówią, który funkcjonuje od początków III RP, bez względu na to, czy rządzi SLD, PO czy PiS - zaznaczył.
Tym samym twórca zdradza genezę tytułu filmu. Dlaczego "Korzenie"? Okazuje się, że historia sięga o wiele głębiej niż minione dekady - niektóre z osób zamieszanych w tę aferę wywodzą się PRL-owskich wojskowych służb specjalnych z lat 80.
Praca, jaką bracia Sekielscy włożyli w stworzenie filmu jest imponująca - trwa już trzy lata.
- Oczywiście ich intensywność była przez ten czas zróżnicowana. W tym okresie robiliśmy również filmy dotyczące pedofilii w Kościele. Jednak to są trzy lata szukania kontaktów, rozmów - wyjaśnia Sekielski.
- To nie jest łatwy temat, ponieważ wiele osób boi się o nim mówić. Trudno było przekonać niektórych do samego spotkania, a co dopiero do wypowiedzi przed kamerą - zdradza twórca.
Prace dobiegają końca
Jak dotąd data premiery nie jest jeszcze znana. Sekielski zapowiedział, że filmu możemy spodziewać się najpewniej wiosną.
- Myślę, że udało nam się zrobić wszystko bardzo dobrze. Zmierzamy w produkcji do końca i dlatego postanowiliśmy wypuścić pierwszy zwiastun. Nie chce podawać konkretnej daty premiery, ponieważ już parę razy ją przesuwaliśmy. Ale robimy wszystko, aby na wiosnę ten film się ukazał - powiedział i zdradził, że ma nadzieję, że film wywoła niemałe poruszenie.
- Mam nadzieję, że ten film wstrząśnie opinią publiczną. Czy także politykami? Nie wiem, bo mam wrażenie, że polską sceną polityczną już mało co jest w stanie wstrząsnąć. Chciałbym, aby polska opinia publiczna, która w tak szeroki sposób nigdy nie była informowana o tym, co wokół tej sprawy - o jej genezie i bezładzie państwa, które jest oplecione nieformalnymi strukturami blokującymi śledztwa, sprawującymi kontrolę nad instytucjami finansowymi - stwierdził i dodał, że "ten układ, z którym aktualny obóz władzy niby tak ostro walczy, ma się dobrze".
- To będzie wstrząsający obraz - zapowiedział.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura