Andrej Nosko - były dyrektor Open Society Foundation, należącej do oligarchy Georga Sorosa - przyznał, że media stronniczo relacjonują sytuację w Warszawie i Budapeszcie. Jego spostrzeżenia zostały nagrane i wysłane przez e-mail do redakcji węgierskiego dziennika "Magyar Nemzet”.
George Soros jest uważany za gorącego zwolennika demokracji liberalnej. Od wielu lat współpracuje z organizacjami pozarządowymi na całym świecie - w tym w Polsce i na Węgrzech. Sorosa krytykują często konserwatyści, również politycy Zjednoczonej Prawicy i węgierskiego Fideszu. Niedawno fundusz powiązany z miliarderem - Soros Economic Development Fund - zainwestował w Gremi Media, wydawcę "Rzeczpospolitej". 40 proc. jej udziałów będzie należeć do Pluralis B.V., wchodzącej w skład funduszu amerykańskiego inwestora o węgierskich korzeniach.
Zobacz:
Wewnętrzna gra w PiS o Ministerstwo Finansów. Dwa prawdopodobne scenariusze
Tusk apeluje do posłów o zwrot kasy. Polityk PO: On nie rozumie, o co chodzi
Premier: Koniec sprawy Turowa, skarga Czech wycofana
Z ujawnionych w "Magyar Nemzet" nagrań wynika, że przekaz na temat rządów w Polsce i na Węgrzech w zagranicznej prasie jest zmanipulowany. Andrej Nosko - obecnie dyrektor PILnet w Budapeszcie. Jego zdaniem, z "lenistwa" nie wykorzystuje się korespondentów, a do pisania artykułów na temat obcych krajów zaprasza się dziennikarzy o tych samych poglądach.
- Problem polega na tym, że w mediach głównego nurtu jest znacznie mniej zagranicznych korespondentów, którzy zajmują się sprawami wielu państw. To prowadzi do sytuacji, gdzie jest bardzo łatwo ganić Polskę i Węgry bez żadnego realnego argumentu - zauważył Nosko.
- Nie uważam, aby powiązanie spraw Węgier i Polski było zbyt uczciwe. Te dwa kraje, jak inne państwa w regionie, zmagają się z problemami, ale one są różne. Jeżeli weźmiemy pod uwagę Polskę i Węgry, zobaczymy kompletnie różny styl przywództwa, inną strukturę ekonomiczną i różnice w relacjach rządu ze społeczeństwem obywatelskim - dodał na nagraniu.
- Niewielu zagranicznych dziennikarzy umie posługiwać się językiem węgierskim, więc nie mogą rozmawiać ze zwykłymi ludźmi i czytać lokalnych gazet. Mówię o tym z własnego doświadczenia, bo znałem wielu korespondentów, którzy nie potrafili mówić i czytać po węgiersku - przyznał Nosko.
- Zazwyczaj w zachodnich mediach nie wspomina się więc o tym, że węgierski rząd faktycznie cieszy się dużą popularnością wśród dużej części społeczeństwa. Zamiast tego mówi się, że rząd utrzymuje swoją władzę poprzez ograniczanie wolności - podsumował były współpracownik Sorosa.
Zobacz fragmenty nagrania z wypowiedziami Nosko:
GW
Inne tematy w dziale Kultura