W głosowaniu dziesięciu posłów Solidarnej Polski było przeciw, a Zbigniew Ziobro nie wziął w nim udziału. I to ma znaczenie w kontekście próby sił przed kolejnymi wyborami – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Anusz, politolog, Instytut Piłsudskiego.
To już koniec PiS. Będą wcześniejsze wybory – mówią nawet sympatycy partii rządzącej. Z kolei Donald Tusk mówi, że trzeba sprawdzić, czy władza ma wciąż większość. I że powinno się odbyć głosowanie w sprawie wotum zaufania dla rządu. Wszystko w związku z przegranym przez partię rządzącą głosowaniem w sprawie ustawy „lex Kaczyński”. Faktycznie mamy do czynienia z tak poważnym przesileniem po stronie partii rządzącej?
Dr Andrzej Anusz: Myślę że to głosowanie nie wskazuje, że rząd stracił większość w parlamencie. Ta sprawa była bowiem od miesięcy elementem gry politycznej. Ustawy, zarówno lex Hoc, jak potem „lex Kaczyński” były odzwierciedleniem strategii rządu, polegającej na szukaniu drogi środka pomiędzy z jednej strony polityką bardzo ostrych obostrzeń, obowiązkowych szczepień itd., a z drugiej modelem szwedzkim, który zakładał rezygnację z obostrzeń w celu osiągnięcia odporności populacyjnej. Z tym, że droga środka miała zapewnić szerokie poparcie, tymczasem zniechęciła zarówno antyszczepionkowcó, którzy nie chcieli słyszeć o jakichkolwiek obostrzeniach, „segregacji sanitarnej”, jak i przekonanych co do konieczności większych restrykcji. Jedni oburzali się, że będzie promocja donosicielstwa, że uderzy to w pracodawcę. Drudzy, że rozwiązania są zbyt mało daleko idące.
Przeczytaj też:
Gowin: Zgłosiłem się do Citizen Lab. Ufam Kamińskiemu, ale nie służbom
Ustawa nie przeszła. Dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie zdecydował się na wycofanie jej, ryzykując spektakularną porażkę w Sejmie?
Myślę, że chodziło o dwie rzeczy. Po pierwsze kwestie zewnętrzne. Prezes może mówić – i już to pojawia się w jego narracji – że opozycja totalna jest niezdolna do jakiejkolwiek debaty i działań dla Polski. że zawsze będzie przeciw. Drugi element jest jednak dużo ciekawszy – chodzi o konsolidację własnych szeregów. Proszę zwrócić uwagę, że w głosowaniu dziesięciu posłów Solidarnej Polski było przeciw, a Zbigniew Ziobro nie wziął w nim udziału. I to ma znaczenie w kontekście próby sił przed kolejnymi wyborami.
Za porażkę uważany jest też Polski Ład. Miał być sztandarowym programem, ale jest ze wszystkich stron krytykowany. Prezes PiS mówi nawet o odpowiedzialności personalnej niektórych osób. Jednak, niezależnie od tego, czy program ten będzie naprawiany, czy nie, to widać, że partia rządząca, która w poprzedniej kadencji prezentowała retorykę proprzedsiębiorczą, pisała Konstytucję dla Biznesu, od kilku lat idzie w przeciwnym kierunku. Czy rezygnując z tej grupy PiS popełnił błąd?
Tu jest kilka wątków. Pierwszy – bez wątpienia Polski Ład wymaga jednej dużej ustawy naprawczej. Prezes wyraźnie to zapowiada. Na samej ustawie się nie skończy. Będą zapewne też rozliczenia personalne. Dryga sprawa – widzimy, że na pewno program, który miał być projektem wyborczym, dającym PiS-owi paliwo w kampanii, tego celu nie osiągnął, z uwagi na szereg błędów. Ale też wcześniejsze wybory na ten moment możemy wykluczyć. Zaś trzecia kwestia – rezygnacja z poparcia przedsiębiorców jest ruchem świadomym. Chodzi o stworzenie dodatkowego pola dla Konfederacji. Partia ta może być bowiem w przyszłym Sejmie kluczowa przy budowie nowej koalicji rządzącej, cennym partnerem dla PiS.
Przeczytaj też:
Uwaga - paszport covidowy będzie ważny krócej. Radykalna zmiana Komisji Europejskiej
Kontrowersyjna decyzja T-Mobile. Niezaszczepieni stracą natychmiast pracę
Inne tematy w dziale Polityka