Dziennikarz "Wirtualnej Polski" Szymon Jadczak zapytał prezesa PZPN, jak się czuje po zatrudnieniu trenera reprezentacji Polski, który utrzymywał kontakty z Ryszardem F., skazanym za korupcję w piłce. Odpowiedział mu też wywołany do tablicy Czesław Michniewicz.
- Przez 2 lata i 4 miesiące pan selekcjoner miał kontakt z szefem mafii piłkarskiej w Polsce, wiemy też o udziale w co najmniej dwóch meczach. Chciałem zapytać, jak się pan moralnie i etycznie czuje po zatrudnieniu takiego człowieka - zapytał Jadczak na konferencji prasowej PZPN podczas prezentacji Michniewicza.
Zobacz:
PZPN ogłosił nowego selekcjonera. "Myślimy już o misji Moskwa"
Miał już nie grać przez problemy z sercem. Wielki powrót Eriksena do futbolu
Ukraina jednak dostanie od Polski broń. Zapadła ważna decyzja
- To nie zostało potwierdzone... - odparł Cezary Kulesza. Wtedy wtrącił się Jadczak, który stwierdził, że z akt sądowych wynikała wiedza o kontaktach Michniewicza z "Fryzjerem". - Ja panu nie przerywałem! - ripostował Kulesza.
- Gdyby był wyrok, to by Michniewicz tu nie siedział. Ja o takim wyroku nic nie wiem. My dzisiaj mamy "akcję Rosja", skupmy się na meczu, a nie na kopaniu się po kostkach. A my dzisiaj będziemy urządzać sobie wojenki? To nie jest do niczego potrzebne - apelował prezes PZPN.
- Tyle lat Michniewicz pracował w zawodzie, zatrudniony przez poprzedniego prezesa Bońka, który mówił, że pan Czesław jest niewinny. I to mi wystarczy - podkreślił Kulesza.
Jadczak nie dawał za wygraną i zasugerował, że przeszłość Michniewicza może pozwolić na odniesienie sukcesu w najbliższych meczach kadry. Była to sugestia planów kupczenia meczami.
- Pana sugestia nadaje się do prokuratury i to pan powinien być oskarżony, a nie ja. Insynuuje pan, że uczestniczyłem w sprzedaży dwóch meczów, ale nikt tego nie potwierdził i nawet nie napisał. Pan sugeruje, że postawiono zarzuty piłkarzom Świtu, a tak nie było - tłumaczył się Michniewicz.
Nowy selekcjoner przypomniał, że jako trener Świtu Nowy Dwór Mazowiecki w starciu pucharowym z Legią Warszawą nie mógł wystawić kilku piłkarzy z powodu zawieszenia za żółte kartki i kontuzje. Tymczasem do dzisiaj ciągnie się za Michniewiczem zarzut, że 18 lat temu sprzedał mecz. - Pan powiela nieprawdę - podsumował trener.
GW
Inne tematy w dziale Sport