Za pieniądze z łapówek kupował obrazy licytując je przez szyfrowany komunikator. Szczegóły interesów omawiał na jachcie u wybrzeży Turcji - podaje we wtorek Radio ZET, które dotarło do szczegółów aktu oskarżenia wobec byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska Sławomira Nowaka.
Jak przypomina Radio ZET, w grudniu 2021 roku Prokuratura Okręgowa oskarżyła Sławomira Nowaka o założenie i kierowanie międzynarodową grupą przestępczą, która popełniała przestępstwa korupcyjne.
Były minister transportu - jako szef ukraińskiej Państwowej Służby Dróg Samochodowych "Ukravtodor" miał przyjąć ponad 6 milionów złotych łapówek. Oskarżono go również o pranie brudnych pieniędzy w kwocie blisko 8 mln zł pochodzących z przestępstw.
Polecamy:
Mrożąca krew w żyłach zbrodnia. Po libacji zabił swojego brata bliźniaka
Niemal 3 mld zł trafiło do Skarbu Państwa. To absolutny rekord
Szczegóły oskarżenia wobec Nowaka
Radia ZET, które dotarło do szczegółów aktu oskarżenia wobec Nowaka, podało we wtorek prokuratura podała co Sławomir Nowak robił z pieniędzmi z łapówek.
Były minister budownictwa inwestował w sztukę. Jesienią 2017 roku współpracownik Nowaka, Janusz P., kupił w domu aukcyjnym Desa Unicum za ponad 50 tysięcy złotych dwa obrazy: "Gdańsk" Edwarda Dwurnika i "Chłopcy" Kiejstuta Bereźnickiego. Nowak poprzez komunikator szyfrowany WhatsApp przekazywał mu pozycje dzieł, które go interesowały i udzielał instrukcji w czasie licytacji. Obrazy zawisły w domu u Janusza P.
- czytamy.
Radio ZET podało również, że prokuratorzy napisali w akcie oskarżenia, że Nowak przychodził co jakiś czas popatrzeć na dzieła. "Obrazy zostały zapisane w testamencie synowi Nowaka" - podano.
W materiale zaznaczono, że Janusz P. kupił dla Nowaka samochód Range Rover Velar za prawie 400 tys. złotych. "Auto stało na parkingu podziemnym w Gdańsku, a Nowak korzystał z niego w weekendy, kiedy wracał do Polski z Ukrainy. Nowak miał kartę pojazdu, dowód rejestracyjny i kopię ubezpieczenia. Janusz P. płacił jednak wszystkie mandaty za Nowaka" - pisze Radio ZET powołując się na śledczych. Portal podał ponadto, że współpracownik Nowaka kupował dla niego także nieruchomości.
W sejfie u rodziców
"Jak według prokuratury Nowak przyjmował łapówki? Główną rolę odgrywał w tym Janusz P., który wykonywał polecenia Nowaka. Zakładał spółki, wpłacał i wypłacał pieniądze. Łapówki przyjmowano głównie w postaci fikcyjnych umów za usługi doradcze. W tym celu założono spółki, m.in. na Cyprze. Łapówkami według śledczych miały też być wpłaty na kapitał spółek, których dokonywali biznesmeni zainteresowani kontraktami budowlanymi na Ukrainie. Łapówki przyjmowano także w gotówce, np. w reklamówkach po ubraniach czy kosmetykach. Również sam Nowak miał przewozić przez granicę dolary i euro z Ukrainy" - napisano.
Według śledczych - jak pisze Radio ZET - pieniądze przechowywał Janusz P. w sejfie w domu rodziców w Żaganiu. "Nowak trzymał gotówkę w pudełku po butach oraz w sejfie w mieszkaniu matki. Do spotkań, na których ustalano szczegóły interesów z tureckim biznesmenem zainteresowanym kontraktami na Ukrainie, doszło w Stambule. Nowak i Janusz P. nie płacili za hotel ani za atrakcje w czasie pobytu. Szczegóły biznesów według prokuratorów omawiano na statku" - czytamy.
KW
Czytaj dalej:
Wałęsa o filmie o Adamowiczu: Jakby sprawca prowadził śledztwo na miejscu zbrodni [WYWIAD]
Komisja dotycząca Pegasusa. Kukiz stawia opozycji mocny warunek
Europoseł Halicki broni słów Ponsa. „Nie ma w nich nic nieodpowiedniego”
Gowin znowu w grze. Nigdy nie czuł się tak silny
Wstydliwa przypadłość po COVID-19
Inne tematy w dziale Społeczeństwo