Kiedy Donald szaleje na drogach, nie można spać spokojnie. Mimo że lider PO stracił prawo prawo jazdy, dalej szaleje ulicami - tym razem na elektrycznej hulajnodze. Kolejne będą rolki?
Donald Tusk stracił prawo jazdy, kiedy w listopadzie policja zatrzymała go w Wiśniewie pod Mławą na Mazowszu, ponieważ przekroczył prędkość o 57 km/h w terenie zabudowanym. Polityk przy okazji otrzymał wysoki mandat. To jednak nie powstrzymało go przed szaleństwem na drogach.
Donald prędkości szaleje na hulajnodze
Niedługo po tym, jak Tusk stracił prawo jazdy, dziennikarze "Super Expressu" przyłapali jego kierowcę na łamaniu przepisów w rodzinnym Sopocie. W grudniu dziennikarze "Faktu" pojechali za limuzyną Tuska. Samochód, w którym jechał lider PO rozpędził się do ponad 100 km/h w terenie zabudowanym.
Tym razem polityk poruszał się hulajnogą. Na czym polegał błąd lidera Platformy Obywatelskiej? Zgodnie z przepisami, które obowiązują od 20 maja ubiegłego roku, zbliżając się do przejścia dla pieszych, należy zejść z hulajnogi i przeprowadzić ją przez pasy. Za złamanie przepisów grozi mandat w wysokości 100 zł.
Zobacz: Tusk mknie z szaloną prędkością nawet jako pasażer. Są dowody
Kolejny raz lider PO łamie przepisy
Dzisiaj "Fakt" znowu donosi, że Donald Tusk nie zastosował się do przepisów. Polityk mknął elektryczną hulajnogą ulicami Sopotu w niedzielę nad ranem – „jechał pod prąd ulicą Króla Jana Kazimierza w Sopocie, która jest jednokierunkowa”, podaje "Fakt".
„Nie dość tego, były premier jechał środkiem drogi, omijając kałuże na jezdni. Zjechał jednak na pobocze, kiedy z naprzeciwka nadjechał samochód” – czytamy.
Zgodnie z nowymi przepisami, po ulicy nie można poruszać się hulajnogami elektrycznymi. Wyjątek stanowią tylko miejsca, gdzie nie ma wyznaczonych ścieżek rowerowych, a ograniczenie prędkości nie przekracza 30 km/h.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka