- Koszt wejścia na Ukrainę, jeśli chodzi o fizyczną utratę życia ludzi po stronie rosyjskiej będzie ogromny. Oni będą w stanie zwyciężyć, ale w krótkim, w średnim i długim okresie zapłacą za to wysoką cenę. I myślę, że Putin będzie tego żałował - powiedział Biden na konferencji prasowej. Odpowiedź Stanów Zjednoczonych będzie zależała od konkretnego ruchu Moskwy.
Jaki będzie ruch Rosji?
Zobacz:
Niedzielski: Mamy eksplozję epidemii COVID-19. W lutym może być 100 tys. zakażeń dziennie
Brzezinski oficjalnie zaprzysiężony na ambasadora USA w Polsce
Co oznacza termin "mniejszy najazd", tego do końca nie wiadomo, choć prawdopodobnie prezydentowi USA chodziło np. o zmianę strategii Władimira Putina i przeprowadzenie cyberataku. - Jeśli rosyjskie siły przekroczą granicę zabijając ukraińskich żołnierzy, myślę że to zmieni wszystko - oświadczył Biden.
To samo jeszcze w czasie trwania konferencji napisała na Twitterze rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Emily Horne.
- Prezydent odniósł się do różnicy między wojskowymi i niewojskowymi/paramilitarnymi/cyberdziałaniami Rosjan. Takie działania spotkają się z odpowiedzią na zasadzie wzajemności, w koordynacji z sojusznikami i partnerami - podano.
Wątpliwości w Kijowie
Biden stwierdził, że nie wie, czy rosyjski prezydent podjął decyzję dotyczącą inwazji i być może nie wiedzą tego sami doradcy Putina, ale dodał, że w jego ocenie "wejdzie na Ukrainę, bo musi coś zrobić" po tym, jak Rosja zgromadziła wokół ukraińskich granic ponad 100 tys. żołnierzy.
Amerykański prezydent ostrzegł jednak, że atak przeciwko Ukrainie będzie największym kryzysem od czasu II wojny światowej i pociągnie za sobą ogromne konsekwencje. Biden podkreślił: w rozmowie z Putinem nakreślił mu "sankcje, jakich on jeszcze nigdy nie widział", również w kwestii "transakcji dolarowych". Jednoznacznie też przywódca USA zadeklarował wsparcie dla wschodniej flanki NATO, dementując tym samym pogłoski o wycofaniu swych sił z wschodniej części Europy.
Czytaj:
O tym skutku ubocznym amantadyny się nie mówi. Lekarze ostrzegają
Obecność NATO w Polsce
- Zwiększymy nasza obecność w Polsce, Rumunii i innych krajach, jeśli Rosja zdecyduje się na inwazję. Bo mamy święte zobowiązanie, by bronić tych krajów. One są częścią NATO - obiecał Biden.
Przyznał jednocześnie, że obawia się scenariusza, w którym konflikt może wymknąć się spod kontroli i rozszerzyć również na państwa NATO, będące sąsiadami Ukrainy - w tym Polskę.
GW
Komentarze
Pokaż komentarze (65)