Donald Tusk jest przekonany w 90 proc., że w Sejmie powołana zostanie komisja śledcza ds. używania Pegasusa przez służby. W najnowszym wywiadzie dla TVN24 zasugerował możliwe poparcie wśród wielu polityków Zjednoczonej Prawicy.
W Senacie powstała komisja, ale bez uprawnień śledczych. Tam świadkowie nie muszą zeznawać pod rygorem prawnym. Gremium w izbie wyższej nie ma nadzwyczajnych prerogatyw, jej zadanie - co jest ściśle określone w regulaminie Senatu - jest przygotowanie spraw do "rozpatrywania i opracowywania własnej inicjatywy oraz przekazanych im przez Senat, Marszałka Senatu lub Prezydium Senatu".
Zobacz:
Banaś chce wezwać Kaczyńskiego na przesłuchanie. Szef NIK twierdzi, że był inwigilowany
Komisja ds. Pegasusa: Kwiatkowski ujawnia faktury "na zakup środków techniki specjalnej"
Tusk w piekarni w Kościanie i przetwórni owoców w Bojanowie. Pokazuje drożyznę PiS
Donald Tusk w rozmowie z TVN24 wyraził jednak wiarę w to, że w Sejmie przełamie większość Zjednoczonej Prawicy, by powołać komisję śledczą. - Wydaje się, że do końca tego tygodnia będzie już jasne, czy jest możliwa większość na zbudowanie komisji śledczej, która będzie badała sprawy legalności podsłuchów i tego typu procedur - oświadczył lider PO. - Na 90 proc. taka komisja powstanie - zadeklarował.
- Kupuje się nielegalnie, za miliony złotych, w jakichś bardzo ponurych, bardzo dwuznacznych operacjach, przy pomocy jakichś bardzo szemranych firm nowoczesne narzędzia do walki z terroryzmem po to, żeby podsłuchiwać senatora, adwokata, prezesa NIK - krytykował rząd PiS. Lidera Platformy nie zdziwiłoby to, że użyto Pegasusa wobec niektórych polityków związanych z PiS, bo "zna obsesje Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry".
Zdaniem Tuska, obecna władza ma "obsesję kontroli" i podsłuchiwania, a jako przykład wymienił wiceministra Macieja Wąsika. - Jego prywatnym hobby było słuchanie setek podsłuchiwanych osób, jeszcze w latach 2005-2007 - wskazywał szef PO.
- Afera z Pegasusem to rzecz nie do zaakceptowania w demokracji. Nie przyzwyczailiśmy się do tego - argumentował Tusk.
Marian Banaś zażąda stawienia się w NIK Jarosława Kaczyńskiego do złożenia wyjaśnień. W to, że prezes PiS zdecyduje się na taki krok, nie wierzy były premier. - Trudno mi sobie wyobrazić, żeby Kaczyński zdecydował się na takie przesłuchanie, bo to mogłoby oznaczać koniec PiS-u i jego kariery politycznej, gdyby został zmuszony do opowiedzenia całej prawdy o mechanizmach inwigilacji, prześladowania opozycji, podsłuchiwania i podglądania - stwierdził Tusk.
Czytaj też:
„Ochrona polskiej granicy wschodniej” – moneta kolekcjonerska NBP
Bez kasjerów, kolejek i gotówki. Bezobsługowa Żabka Nano podbija Europę
GW
Inne tematy w dziale Polityka