Anna Maria Żukowska była gościem dzisiejszego odcinka programu "Jastrzębowski wyciska". Posłanka Lewicy tłumaczyła się ze swojego wpisu o "biedafirmach" na Twitterze.
"Politycy zachęcają Polaków do zakładania własnych firm. Problem w tym, że mikrobiznesy są najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce.W 2020 roku średnia płaca w mikroprzedsiębiorstwach wynosiła 3509 zł brutto, czyli zaledwie 2561 zł na rękę" - zacytowała Gazetę Wyborczą Żukowska i napisała, że jest to "obraza uczuć libkowych". Jeden z internautów odpisał posłance, że woli "robić sam na siebie", na co polityk odpowiedziała:
„Przeczytał Pan ze zrozumieniem czy nie? Nic tu nie ma o ZUS-ie czy podatkach. Jest o tym, które przedsiębiorstwa generują wzrost gospodarczy i w których są wyższe płace. Gospodarce zwyczajnie opłaca się promocja zatrudnienia w dużych firmach, a nie głaskanie po głowie biedafirm”.
Anna Maria Żukowska o biedafirmach
Anna Maria Żukowska była gościem dzisiejszego odcinka "Jastrzębowski wyciska" w Salonie24. Posłanka wyjaśniła, co dokładnie miała na myśli i jakie zmiany powinny zostać wprowadzone przez państwo.
- Nigdy nie był pan chyba w takiej sytuacji, o której ja pisałam i miałam na myśli, czyli firmy, która jest nierentowna, której nie stać na wypłacanie w terminie pensji swoim pracownikom, nadgodzin, która ma problemy z płynnością finansową, nie płaci też swoich zobowiązań, przeciąga je w czasie i która, generalnie, jeśli chodzi o punkt widzenia państwa, nie właściciela tej firmy, nie jest firmą przyszłościową, nie jest czymś, co całą gospodarkę popycha do przodu - powiedziała Żukowska, kiedy Jastrzębowski zapytał ją, czy uważa Salon24 za biedafirmę.
Sławomir Jastrzębowski stwierdził jednak, że jest małych firm, które tworzą ludzie, którzy zatrudniają niewielu pracowników i wkładają wiele wysiłku, żeby firma przetrwała.
- Ci ludzie nie chcą albo nie mogą pracować w dużych, czy średnich firmach, czy korporacjach, bo być może nie ma dla nich miejsca, może się tam nie odnajdują. I ci ludzie zasługują, przynajmniej według mnie, na szacunek albo na to, żeby ich w jakiś sposób wspierać [...] - stwierdził i zapytał, jak to możliwe, że osoba tak społecznie wrażliwa jak posłanka Lewicy wypowiada się w taki sposób o małych przedsiębiorstwach.
- To jest specyficzne określenie, które nie wartościuje ludzi, bo ono nie określa ludzi, tylko określa firmy - stwierdziła Żukowska.
Zobacz: Komisja ds. Pegasusa: Kwiatkowski ujawnia faktury "na zakup środków techniki specjalnej"
Nie ryba, a wędka?
Zdaniem posłanki państwo nigdy nie powinno "podawać sztucznej kroplówki, tylko rozwijać przepisy, które ułatwiają prowadzenie firmy".
- To jest tak, że nawet mikroprzedsiębiorca musi płacić składki do ZUS-u i zawsze ma problem z interpretacją tych przepisów - mówi Żukowska - Ja to sama robiłam i wiem, jak to jest - zapewnia i zauważa, że nikt przedsiębiorcom nie pomaga w wielu wyliczeniach, które na nich ciążą.
Posłanka zaznacza, że są absurdy, których nie dało się rozwiązać przez wiele lat, które stanowią dużą barierę dla rozwoju małych firm.
- Te trudności, na które przedsiębiorca musi poświęcać czas - na pierdoły, które państwo mogłoby ułatwić - powiedziała, wymieniając takie problemy jak rozliczanie ZUS-u, podatków...
Zobacz cały odcinek:
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka