Niemcy odmówiły dostępu do ich przestrzeni powietrznej dla dwóch brytyjskich samolotów transportowych C-17 z defensywnym sprzętem wojskowym dla Ukrainy. Musiały one lecieć dłuższą drogą, przez Danię i Polskę.
Samoloty musiały ominąć Niemcy
W poniedziałek późnym popołudniem brytyjski minister obrony Ben Wallace poinformował Izbę Gmin, że Wielka Brytania dostarczyła Ukrainie lekkie systemy obrony przeciwpancernej, by zwiększyć jej zdolności obronne w razie rosyjskiej inwazji, a pewna liczba brytyjskich żołnierzy przeprowadzi szkolenie z ich obsługi.
Wallace nie sprecyzował liczby ani rodzaju wysyłanej broni, ale poinformował, że pierwsze systemy zostały dostarczone już w poniedziałek oraz zaznaczył, że mają one charakter wyłącznie defensywny i nie stanowią zagrożenia dla Rosji.
Jak podał portal UK Defense Journal, rząd w Berlinie nie wyraził zgody, by broń była przewożona przez niemiecką przestrzeń powietrzną. Brytyjskie samoloty musiały więc znacząco nadłożyć drogi, by ominąć niemiecką przestrzeń powietrzną. Portal zamieścił trasę ich przelotu - nad Morzem Północnym, a później nad Danią i Polską.
Zdaniem Aleksandra Lanoszki, profesora ds. Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Waterloo, skutki dyplomatyczne tej decyzji będą dotkliwe wśród sojuszników, zwłaszcza na wschodniej flance NATO.
Berlin stawia na dyplomację
Władze w Kijowie wielokrotnie zwracały się do Niemiec, by wobec rosyjskiego zagrożenia zrezygnowały ze swojej polityki, by nie dostarczać broni na Ukrainę. Minister spraw zagranicznych w nowym rządzie Niemiec Annalena Baerbock, podczas poniedziałkowej wizyty na Ukrainie powiedziała, że stanowisko Niemiec w tej kwestii jest niezmienne i podkreśliła, że jedynym sposobem na zmniejszenie obecnego napięcia jest dyplomacja.
- Jesteśmy gotowi do poważnego dialogu z Rosją - zaznaczyła minister, która po wizycie w Kijowie udała się do Moskwy na spotkanie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem.
W połowie grudnia zeszłego roku ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow powiedział w rozmowie z "Financial Times", że Niemcy w ostatnich miesiącach blokowały także prowadzone w ramach NATO zakupy dla ukraińskiej armii.
Jurij Witrenko, szef ukraińskiego koncernu energetycznego Naftohaz, ostrzegł, że w przypadku inwazji Rosji na Ukrainę dostawy gazu do Niemiec mogą zostać poważnie zakłócone. „Pierwsze bomby uderzą w rurociągi” – przewiduje. Przypomniał też żądanie Kijowa, która chce, by budzący kontrowersje gazociąg Nord Stream 2, łączący Rosję z Niemcami przy pominięciu Ukrainy, nie został uruchomiony.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka