Telefon Brejzy został mocno przefiltrowany. Dane wykradziono 33 razy, a Citizen Lab dysponuje na to twardymi dowodami.
W poniedziałek po południu rozpoczęło się posiedzenie senackiej komisji nadzwyczajnej, która ma wyjaśnić przypadki nielegalnej inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus. Jest to pierwsze merytoryczne posiedzenie tej komisji. Jak poinformował przewodniczący senator PO Marcin Bosacki, zaplanowano wysłuchanie w charakterze świadków dwóch specjalistów z działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. To właśnie ten ośrodek jako pierwszy ustalił, że system Pegasus miał być używany wobec m.in. senatora Krzysztofa Brejzy, adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek.
Posiadamy dowody kryminalistyczne potwierdzające, że z telefonu senatora Krzysztofa Brejzy zostały wykradzione dane; jesteśmy przekonani, że senator był monitorowany w bardzo szeroki sposób - poinformował ekspert z Citizen Lab w Toronto, podczas posiedzenia senackiej komisji nadzwyczajnej ds. Pegasusa.
"Takie przypadki zdarzają się w dyktaturach"
Starszy pracownik naukowy laboratorium Badawczego Citizen Lab John Scott-Railton był pytany, dlaczego grupa badawcza zajęła się wykorzystywaniem programu Pegasus w Polsce. Ekspert poinformował, że ich praca nad Pegasusem w Citizen Lab rozpoczęła się w 2016 r. i od tego czasu przeprowadzono tam dziesiątki śledztw dotyczących wykorzystania oprogramowania. Zauważył, że w raporcie Citizen Lab z 2018 r. znalazła się informacja o bardzo aktywnym użytkowniku Pegasusa w Polsce.
Dodał, że jedną z osób, wobec której miał być używany Pegasus, była przebywająca w Polsce prokurator Ewa Wrzosek.
- Ta uwaga była dla nas bardzo ważna, ponieważ do tej pory byliśmy przyzwyczajeni do tego, że takie przypadki zdarzają się w dyktaturach. Ale zastanowiliśmy się, dlaczego w Polce dzieje się coś takiego, kiedy celem takiego oprogramowani szpiegującego jest prokurator. Od tego rozpoczęło się postępowanie przez nas prowadzone dotyczące użycia Pegasusa w Polsce - mówił Scott-Railton.
Zobacz: PO chce odwołać szefa gdańskiego IPN. Powiedział o Gdańsku "prastare polskie miasto"
Był dopytywany o kwestię ewentualnej inwigilacji senatora Brejzy.
- Dzisiaj po raz pierwszy możemy potwierdzić, że posiadamy dowody kryminalistyczne potwierdzające że dane zostały ukradzione z urządzenia senatora Brejzy. Widzieliśmy dowody dotyczące dużej ilości danych związane z bardzo ważnymi chwilami w życiu politycznym - mówił ekspert.
Dane opuszczały telefon senatora
Dodał, że dane te opuszczały telefon senatora PO.
- Cały czas prowadzimy analizy, nie możemy jeszcze powiedzieć jakie to były ilości danych. Ale jesteśmy przekonania, że mamy rację i że sanator by w sposób bardzo szeroki monitorowany - dodał.
Według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą oprogramowania Pegasus inwigilowany był właśnie Brejza, a także adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek. Według Citizen Lab do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.
Senacka komisja nie ma uprawnień śledczych jak komisja śledcza, którą może powołać Sejm. Szef tej komisji zapowiadał, że choć Senat nie ma uprawnień śledczych, to komisja będzie wzywać przedstawicieli organów państwowych zajmujących się służbami specjalnymi. Oprócz przedstawicieli instytucji państwowych, komisja zamierza wzywać ekspertów, prawników i specjalistów od działań służb specjalnych.
Zobacz: Znany raper dostał 2 miliony złotych od państwa i kupił nowe auto. Teraz drwi z zapomogi
"To polityczna hucpa"
Senatorowie PiS nie biorą udziału w pracach senackiej nadzwyczajnej komisji ds. wykorzystania systemu Pegasus. Jak podkreśliła rzeczniczka PiS Aneta Czerwińska komisja "to polityczna hucpa".
- Chodzi o to, żeby dawać linię obrony tym osobom, wobec których toczy się postępowanie - podkreśliła.
Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać.
- Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - powiedział. Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji.
- To całkowite bzdury - oświadczył.
Czym jest Citizen Lab?
Citizen Lab jest interdyscyplinarnym laboratorium działającym przy Szkole Zagadnień Globalnych i Polityki Publicznej Uniwersytetu w Toronto. Zajmuje się badaniami, rozwojem, strategiami publicznymi oraz działaniami prawnymi w obszarze z pogranicza technologii komunikacyjnych, praw człowieka i bezpieczeństwa globalnego - czytamy na stronie ośrodka. Założony w 2001 r. Citizen Lab korzysta z metod badawczych różnych dyscyplin, m.in. informatyki, politologii i analizy prawnej.
Stosujemy podejście "metod mieszanych" do badań łączących praktyki z zakresu politologii, prawa, informatyki i badań terenowych. Nasze badania obejmują: badanie szpiegostwa cyfrowego przeciwko społeczeństwu obywatelskiemu, dokumentowanie filtrowania internetu oraz innych technologii i praktyk, które wpływają na wolność wypowiedzi w sieci, analizowanie prywatności, bezpieczeństwa i kontroli informacji w popularnych aplikacjach oraz badanie mechanizmów przejrzystości i odpowiedzialności ważnych dla relacji między korporacjami oraz agencjami państwowymi w kwestii danych osobowych i innych działań inwigilacyjnych - napisano na stronie internetowej The Citizen Lab.
Założycielem The Citizen Lab i jego dyrektorem jest profesor Ron Deibert. The Citizen Lab podaje też, że wsparcie finansowe dla jego badań pochodzi m. in. z Kanadyjskiego Centrum Badań nad Globalnym Bezpieczeństwem oraz Kanadyjskiej Rady Badań Nauk Społecznych i Humanistycznych, a także Fundacji Forda, Fundacji Hewletta i Fundacji Open Society, powołanej do życia przez finansistę George'a Sorosa.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka