Początek roku upływa pod znakiem drożyzny i problemów z wdrażaniem Polskiego Ładu. Premier zapowiedział kolejne tarcze antyinflacyjne. Mówi też o naprawianiu błędów sztandarowego programu. Jak wpłynie to na nasze portfele i sytuacje przedsiębiorców?
Przeczytaj też:
Tarcza antyinflacyjna 2.0. Premier Morawiecki ogłosił kolejne obniżki podatków
Właśnie, rząd wprowadza 0 proc. VAT na żywność, apeluje do przedsiębiorców o to, by obniżali ceny towarów.
Tak więc nie wiem, czy akurat obniżenie VAT na żywność przyniesie skutek w postaci obniżki cen, choć oczywiście sama zmiana jest potrzebna. Pamiętajmy też, że kolejne podwyżki zależą już w mniejszym stopniu od rządu, w większym od sytuacji międzynarodowej, cen na rynku energii. Rola rządu jest tu znikoma. I to jest wyzwanie nie dla rządu, ale dla całej Unii Europejskiej.
Niewątpliwie trzeba zmienić coś w systemie ETS. Bo koszty są absurdalne, a wpływ na ratowanie klimatu jest znikomy. I będzie takowy, jeśli do działań tego typu nie włączą się Stany Zjednoczone i Chiny. I generalnie obniżanie VAT, akcyzy na paliwa, czy VAT na żywność to są działania słuszne, które ja popieram. Ale są to działania łagodzące fatalny wpływ wysokich cen, a nie rozwiązujące problem. Będzie bolało.
Niektórych już boli Polski Ład, doradcy podatkowi piszą do premiera, że za kilka tygodni, gdy przedsiębiorcy wybiorą formę opodatkowania Polskę czeka podatkowe tsunami, załamanie finansów publicznych. Podziela Pan te obawy?
Przedstawiciele tej branży mocno lobbują więc u premiera, straszą katastrofą, jaka spadnie na kraj, jeśli ryczałt ewidencjonowany zostanie wprowadzony. Natomiast kluczową decyzję, co do formy opodatkowania, podejmą sami przedsiębiorcy. Największym problemem wydaje się skomplikowanie systemu podatkowego. Gdyby wszyscy kierowali się racjonalizmem, to ci o dużych marżach wybraliby ryczałt ewidencjonowany. Ci, co mają niskie marże albo pozostanie na podatku liniowym, albo przejście w spółki kapitałowe. Raczej mało kto zostałby na skali podatkowej. Jednak trudno dziś wyrokować, jak ostatecznie zadecydują przedsiębiorcy. Dolarów przeciwko orzechom bym nie postawił. Jedno jest pewne: dziś dużo większym zagrożeniem dla naszego dobrobytu jest inflacja, nie nowe podatki.
Przeczytaj też:
Co się dzieje z polską dyplomacją? "Kompromitacja naszego MSZ"
Budka zorganizował konferencję przed piekarnią. Jej właściciela wykańczają rachunki
Polski Ład wyśmiewany przez Polaków. "Wizerunkowo nie do uratowania"
Komentarze
Pokaż komentarze (36)