Pixabay
Pixabay

Bielski biskup podważa cierpienie ofiary księdza. W odpowiedzi na pozew pyta o orientację

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 97
Kuria w Bielsku-Białej odpowiedziała na pozew ofiary księdza. Pyta, czy mężczyzna, który w wieku 12 lat padł ofiarą pedofilii jest homoseksualistą i czy relacja z księdzem nie była dla niego źródłem satysfakcji.

Ofiara księdza pedofila, dorosły już Janusz Szymik ponad pół roku temu pozwał diecezję bielsko-żywiecką do sądu cywilnego i chce zadośćuczynienia w wysokości 3 mln zł. W jego opinii diecezja "totalnie zignorowała wniosek o zawarcie ugody". Sprawę tę opisywał na początku czerwca Onet.

Ksiądz przyznał się do pedofilii

Reklama
Onet ustalił również, że oskarżany ks. Jan W. przyznał się podczas procesu do tego, że współżył z 12-letnim wówczas ministrantem Januszem Szymikiem. Stwierdził jednak, że doszło tylko do kilku kontaktów. W 2017 roku ksiądz otrzymał 5-letni zakaz publicznego wypełniania posługi kapłańskiej, spowiadania, a także, ze względu na pokutny charakter kary, nakaz przebywania w miejscu odosobnienia.

Zobacz: "Jastrzębowski wyciska". Gościem Artur Dziambor - polityk Konfederacji

Nastolatek był zadowolony ze współżycia z księdzem

Pozew Janusza Szymika doczekał się odpowiedzi. Przygotowała ją w imieniu kurii mec. Anna Englert. Treść pisma insynuuje, by 12-letnie dziecko czerpało satysfakcję ze współżycia z dorosłym księdzem. Ponadto zarzuca mężczyźnie, że nie okazuje on żadnej traumy, mówiąc o minionych wydarzeniach.

Oprócz tego pełnomocniczka domaga się w piśmie "dowodu z opinii biegłego seksuologa na okoliczność ustalenia preferencji seksualnych powoda, w tym w szczególności ustalenia orientacji seksualnej powoda", czyli Janusza Szymika.

Reklama
Kuria chce również przesłuchania ofiary "na fakty związane z relacją powoda z księdzem, charakteru tej relacji, okazywania przez powoda zadowolenia z utrzymywania relacji intymnej z k. Janem W. [...] czerpania przez powoda korzyści, w tym materialnych, z utrzymywania relacji z ks. W.", a nawet "braku stosowania przez ks. W. względem powoda przemocy, groźby czy podstępu" w utrzymywaniu kontaktów seksualnych z pokrzywdzonym.

Zobacz: Trzech Polaków zginęło na Słowacji. Prokuratura zbada sprawę

Dodano również, że pozwana diecezja "przeczy, aby relacja, jaka łączyła powoda z ks. W. oparta była na zniewoleniu czy ubezwłasnowolnieniu, wręcz przeciwnie: relacja ta była oparta na dobrowolności i wzajemnych korzyściach".

Trudno mówić tutaj o czerpaniu satysfakcji z relacji 12-latka z dorosłym mężczyzną. Przypomnijmy, że wiek zgody, czyli minimalny wiek, od którego dana osoba jest uznana za zdolną do wyrażenia ważnej prawnie zgody na czynności seksualne z inną osobą, wynosi w Polsce 15 lat.

Ofiara nie mówi prawdy?

Reklama
Diecezja podważa również wiarygodność ofiary, która o swojej krzywdzie opowiedziała Onetowi po raz pierwszy we wrześniu 2020 r. Wówczas Szymik twierdził, że nie tylko był przez księdza molestowany, ale również gwałcony w latach 1984-1989. Kuria powołuje się na zeznania z procesu kanonicznego prowadzonego przeciwko ks. W. Ksiądz przyznał się w nim, że utrzymywał kontakty seksualne z małoletnim, jednak tylko w latach 1987-1988, a ich relacja ograniczyła się do kilku stosunków.

Ponadto diecezja bielsko-żywiecka podważa fakt odpowiedzialności za czyny księdza, ponieważ kiedy dochodziło do przestępstw, duchowny był księdzem archidiecezji krakowskiej, podczas gdy bielska diecezja powstała dopiero w 1992 r., wobec czego "brak jest w tym przypadku jakiegokolwiek następstwa prawnego", a zatem również i brak jest odpowiedzialności.

Zobacz: Kościński o problemach z Polskim Ładem. Nieścisłości będą skorygowane

"Istotne z punktu ustalenia odpowiedzialności kościelnych osób prawnych czy terytorialnych jednostek organizacyjnych kościoła będących osobami prawnymi jest moment zaistnienia danego zdarzenia" – twierdzi pełnomocniczka, a w dalszej części pisma wskazuje, że spotkania księdza i nastolatka były prywatne, co oznacza, że duchowny nie wykorzystywał stosunku zależności, który był między nimi.

Reklama
"Spotkania odbywały się nie tylko na plebanii, ale także poza nią [...] takie spotkania były zatem prywatnymi spotkaniami [...], w których powód uczestniczył dobrowolnie i nie miały one związku z wykonywaniem przez Jana W. posługi [...] Do kontaktów seksualnych dochodziło nie podczas wykonywania powierzonych obowiązków, ale przy okazji ich wykonywania" - czytamy.

W dalszej części diecezja podważa to, by znajomość z księdzem była dla ofiary w jakikolwiek sposób traumatyczna. Na sam koniec pełnomocniczka zwraca uwagę, że z punktu widzenia roszczeń cywilnych sprawa Janusza Szymika dawno się przedawniła, wobec czego Szymik nie ma podstaw prawnych, by ubiegać się o zadośćuczynienie.

WP

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj97 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (97)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo