Czesi obawiają się, jak rząd premiera Petra Fiali poradzi sobie, gdy kraj obejmie w lipcu rotacyjną prezydencję w UE, ponieważ nowi ministrowie słabo mówią po angielsku.
Ministrowie słabo znają angielski
Dziennik "Hospodářské Noviny" postanowił sprawdzić, jak zapewnienia partii Fiali - Spolu, że każdy członek rządu zna biegle przynajmniej jeden język obcy" wyglądają w praktyce. I wszystko się wydało...
Pięciu z 18 ministrów gabinetu nowego premiera przyznało się do posiadania jedynie „poziomu turystycznego” lub słabej znajomości języka angielskiego i stwierdziło, że będą polegać na tłumaczach na spotkaniach europejskich. To podejście komentatorzy wyśmiewają się jako nieodpowiednie, ponieważ pomija znaczenie kontaktów twarzą w twarz podczas nieformalnych sesji, gdzie tłumacze są generalnie nieobecni.
Niektórzy ministrowie twierdzili, że ich roboczy angielski jest niezawodny – w tym Jan Lipavský, nowy minister spraw zagranicznych, którego nominację czeski prezydent Miloš Zeman bezskutecznie próbował zablokować na rzekomych podstawach, że nie ma kwalifikacji akademickich. Inni nie odpowiedzieli.
Czytała przemówienia z kartki
Wśród tych, którzy przyznali się do słabej znajomości języka angielskiego, byli minister obrony Jana Černochová, która będzie brała udział w szczytach NATO, oraz minister finansów Zbyněk Stanjura, choć oboje twierdzili, że dobrze znają polski i rosyjski. Sytuacja Stanjury jest uważana za szczególnie niekorzystną, ponieważ będzie on przewodniczył radzie ministrów finansów Ecofin, która zbiera się, aby omówić ważne kwestie finansowe i gospodarcze. Jak sobie z tym poradzi? Jego poprzedniczka Alena Schillerová wszystkie przemówienia po angielsku czytała z kartki albo promptera.
Chociaż niektórzy ministrowie twierdzą, że znają język niemiecki, to Petr Kaniok, profesor nadzwyczajny specjalizujący się w sprawach europejskich na Uniwersytecie Masaryka w Brnie, przypomina, że angielski wciąż pozostaje językiem podstawowym w UE pomimo wyjścia Wielkiej Brytanii z bloku z powodu Brexitu. Dodał, że dotychczasowa niezdolność wielu czeskich polityków do komunikowania się w nim szkodziła interesom kraju i podsycała eurosceptycyzm.
Jak rząd Czech sprosta prezydencji UE
Ujawnienie tych rewelacji przez gazetę wzbudziło obawy, jak rząd Fiali poradzi sobie, gdy kraj obejmie w lipcu rotacyjną prezydencję w UE, co stanowi wyzwanie dla zdolności ministrów do komunikowania się z zagranicznymi politykami.
- Odkąd Czechy przystąpiły do UE w 2004 roku, są one bardzo defensywne, zwłaszcza w porównaniu z krajami bałtyckimi [Litwa, Łotwa i Estonia] czy Szwecją, Finlandią czy Holandią, które mają podobną wielkość populacji, ale są bardzo aktywne w polityce europejskiej. Częściowo wynika to z różnych umiejętności językowych. To ogromny problem, który niszczy czeską politykę UE - komentuje dla "Guardiana" Jan Čulík, wykładowca ds. czeskich na Uniwersytecie Glasgow.
ja
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka