Ambasador w Pradze nie żałuje swoich słów. Morawiecki planuje go zmienić
Mirosław Jasiński, który od kilku tygodni jest ambasadorem Polski w Czechach, nie wycofuje się z krytyki pod adresem polskich władz i PGE ws. negocjacji wokół Turowa. W rozmowie z Onetem przyznał też, że nie dzwonił do niego premier Mateusz Morawiecki.
Ambasador w Pradze rozgrzał opinię publiczną i polityków obozu władzy do czerwoności, kwestionując strategię Polski wokół kompleksu energetycznego w Turowie. Mirosław Jasiński zarzucił brak dobrej woli rządzącym, zarządowi PGE i Turowa, na których zrzucił odpowiedzialność za kary od TSUE za konflikt z Czechami.
Zobacz:
Premier podjął decyzję w sprawie polskiego ambasadora. Czekają go konsekwencje
Polski ambasador szokuje. Stanął po stronie Czech w sporze o Turów
- Turów powinien być załatwiony na poziomie ekspertów obu rządów. Źle się stało, że zajmują się nim premierzy, ministrowie i unijny sąd. Moje odwołanie tego nie zmieni - powiedział Onetowi dyplomata.
- Nie śledziłem ataków przedstawicieli PiS na mnie i nie zamierzam się do nich odnosić. To polityka. Ja mam inny punkt widzenia - powiedział praktycznie zdymisjonowany Jasiński. - Nie żałuję tego, co powiedziałem. Sprawę Turowa należy załatwić, bo kładzie się cieniem na naszych relacjach z Czechami - stwierdził krótko ambasador dla Onetu.
Według Onetu, odwołanie Jasińskiego byłoby "wbrew praktyce dyplomatycznej", jednak podobnie niektórzy komentatorzy określają postawę Jasińskiego, który reprezentuje interesy Polski.
GW
Inne tematy w dziale Polityka