Mirosław Jasiński (po lewej) zostanie najpewniej odwołany z placówki RP w Pradze.
Mirosław Jasiński (po lewej) zostanie najpewniej odwołany z placówki RP w Pradze.

Ambasador w Pradze nie żałuje swoich słów. Morawiecki planuje go zmienić

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 154
Mirosław Jasiński, który od kilku tygodni jest ambasadorem Polski w Czechach, nie wycofuje się z krytyki pod adresem polskich władz i PGE ws. negocjacji wokół Turowa. W rozmowie z Onetem przyznał też, że nie dzwonił do niego premier Mateusz Morawiecki.

Ambasador w Pradze rozgrzał opinię publiczną i polityków obozu władzy do czerwoności, kwestionując strategię Polski wokół kompleksu energetycznego w Turowie. Mirosław Jasiński zarzucił brak dobrej woli rządzącym, zarządowi PGE i Turowa, na których zrzucił odpowiedzialność za kary od TSUE za konflikt z Czechami.  

Zobacz: 

Premier podjął decyzję w sprawie polskiego ambasadora. Czekają go konsekwencje

Polski ambasador szokuje. Stanął po stronie Czech w sporze o Turów

- Turów powinien być załatwiony na poziomie ekspertów obu rządów. Źle się stało, że zajmują się nim premierzy, ministrowie i unijny sąd. Moje odwołanie tego nie zmieni - powiedział Onetowi dyplomata. 

- Nie śledziłem ataków przedstawicieli PiS na mnie i nie zamierzam się do nich odnosić. To polityka. Ja mam inny punkt widzenia - powiedział praktycznie zdymisjonowany Jasiński. - Nie żałuję tego, co powiedziałem. Sprawę Turowa należy załatwić, bo kładzie się cieniem na naszych relacjach z Czechami - stwierdził krótko ambasador dla Onetu. 

Według Onetu, odwołanie Jasińskiego byłoby "wbrew praktyce dyplomatycznej", jednak podobnie niektórzy komentatorzy określają postawę Jasińskiego, który reprezentuje interesy Polski. 

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj154 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (154)

Inne tematy w dziale Polityka