Kilka minut przed nadejściem nowego roku w Gulfport w stanie Missisipi doszło do strzelaniny. Trzy osoby zginęły, a policja apeluje do świadków, by opowiedzieli, jak doszło do tragedii.
Szef miejscowej policji w Gulfport - Chris Ryle - przyznał w mediach, że na razie nie dokonano żadnych aresztowań, również dlatego, że śledczy układają w całość chaotyczne relacje z przebiegu zdarzeń. W trakcie zajścia z kilku pistoletów wystrzelono ponad 50 pocisków. Ludzie, którzy dobrze widzieli strzelaninę i niektórzy z rannych, nie chcą współpracować z organami ścigania.
Zobacz:
Plan Tuska na reformę sądów. "Będą miały ręce pełne roboty po wygranej PO"
Setki nacjonalistów uczciło w Kijowie pamięć Stepana Bandery
"Sylwester Marzeń" w Zakopanem - alkohol, bójki, artyści z playbacku, a posłanka tańczy
- Rozumiem ich mentalność. Nie chcą być postrzegani jako kapusie. Ale mamy anonimową linię telefoniczną, na którą zapraszamy - powiedział Ryle podczas sobotniej konferencji prasowej.
- Pistolety, narkotyki, alkohol – to przepis na katastrofę - przekazała lokalna policja w USA.
Funkcjonariusze nie wiedzą, ile dokładnie osób bawiło się na imprezie na świeżym powietrzu, gdy padły strzały. Funkcjonariusze oszacowali, że mogło być ich kilkadziesiąt, ale "ludzie biegali we wszystkich kierunkach, gdy policjanci przyjechali na miejsce" - wyjaśnił szef lokalnej policji. Ofiary śmiertelne są w wieku od 22 do 28 lat.
GW
Inne tematy w dziale Polityka