Całkowite poluzowanie restrykcji, poleganie na szczepieniach i certyfikatach covidowych, czyli pójście drogą Szwecji - to rozważa izraelski rząd. O nowych pomysłach gabinetu Naftaliego Bennetta pisze "Times of Israel".
Nowe podejście przypominałoby politykę prowadzoną przez władze Szwecji we wczesnej fazie pandemii COVID-19, kiedy wprowadzono jedynie ograniczenia mające chronić najbardziej narażone na ciężkie przejście infekcji grupy, pozwalając reszcie mieszkańców kraju na kontynuowanie normalnego życia.
Jak dodaje "Times of Israel", ten sposób zarządzania pandemią był powszechnie krytykowany, a władze Szwecji z czasem zmieniły swoją politykę. Jednak rozprzestrzenianie się wariantu Omikron, który jest bardziej zaraźliwy, ale wywoływane przez niego infekcje mają łagodniejszy przebieg, skłoniło izraelskich władze do rozważenia takiego scenariusza - o czym jako pierwsza poinformowała telewizja Kanał 12, bez podania źródeł tych doniesień.
Zobacz:
Zwolennicy takiego rozwiązania przekonują, że umożliwienie największej liczbie osób przejście infekcji pozwoli im w naturalny sposób wytworzyć przeciwciała, dodatkowo duża część mieszkańców Izraela będzie chroniona dzięki szczepionkom - pisze Times of Israel. W momencie uzyskania odporności populacyjnej wirus nie zostałby całkowicie wyeliminowany, ale znacznie zmniejszyłaby się liczba zakażeń oraz ciężkich przypadków COVID-19 i powodowanych przez niego zgonów.
- Nie wykluczałbym takiego planu, ale jest jeszcze za wcześnie, by go poprzeć - powiedział Times of Israel epidemiolog Michael Edelstein. Naukowiec już wcześniej popierał "model szwedzki", z czego się jednak wycofał oceniając, że liczba ofiar epidemii w tym kraju była wyższa niż przewidywał.
Edelstein przekonuje, że obecne warunki mogą sprzyjać takiemu rozwiązaniu, ponieważ coraz szybciej szerzący się wariant Omikron powoduje łagodniejsze infekcje.
Jednak generalnie łagodniejszy przebieg choroby wywoływanej przez o wiele bardziej zaraźliwy wariant niekoniecznie musi przekładać się na mniejszą liczbę poważnych przypadków - ostrzega Edelstein. Jeżeli przyjmiemy, że Omikron przenosi się cztery razy szybciej niż Delta, a wywoływane nim infekcje powodują dwa razy mniej hospitalizacji, wciąż musimy się liczyć z dwa razy większą liczbą chorych potrzebujących pomocy w szpitalach - wylicza.
Wciąż mamy za mało danych dotyczących tego, jak Omikron będzie się zachowywał w Izraelu; jest tutaj zbyt wiele zmiennych, by można się było opierać na doświadczeniach innych krajów - podkreśla epidemiolog. Trzeba być otwartym na nowe pomysły i myśleć kreatywnie. Zapewne w przeciągu miesiąca będziemy dysponowali danymi, które pozwolą przedstawić władzom zalety i ryzyka wprowadzenia modelu zbiorowej odporności - konkluduje Edelstein.
Czytaj:
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości