Prezes nie ma wyjścia. Musi iść na wcześniejsze wybory. I musi to zrobić z pełną świadomością, że wcale nie musi wygrać. Co więcej, może w wyniku wcześniejszych wyborów stracić władzę. Ale to jest ostatnia szansa, by uratować resztki poparcia – mówi Salonowi 24 prof. Kazimierz Kik, politolog Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Znów pojawiły się plotki, jakoby prezes PiS Jarosław Kaczyński planował wcześniejsze wybory. Fake newsy, czy faktycznie wicepremier planuje taki szalony dość krok?
Prof. Kazimierz Kik: Prezes nie ma wyjścia. Musi iść na wcześniejsze wybory. I musi to zrobić z pełną świadomością, że wcale nie musi wygrać. Co więcej, może w wyniku wcześniejszych wyborów stracić władzę. Ale to jest ostatnia szansa, by uratować resztki poparcia. Prawo i Sprawiedliwość już znalazłow się w sytuacji złej. Ale jeśli będzie to przedłużać, znajdzie się w sytuacji tragicznej. Chodzi o kilka czynników. Oczywiście na pierwszym miejscu należy wymienić drożyznę. Ale nie tylko. Także całą masę konfliktów wewnętrznych i międzynarodowych, wstrzymanie pieniędzy z Unii Europejskiej. Na szczęście prezydent Andrzej Duda zablokował lex TVN i rozbroił kolejną minę na drodze naszego państwa. Ale i tak sytuacja Polski, jak i PiS jest bardzo trudna.
Przeczytaj też:
Czarnek przejechał się po UE i Tusku. Padły wyjątkowo mocne zarzuty
W PiS dalej wrze po wecie Dudy. Posłanka nie zostawia suchej nitki na prezydencie
Niemcy wywożą ich całe kartony z Polski. Sznury ludzi czekają godzinami
Jest też jednak argument, że właśnie wybory na wiosnę byłyby w najgorszym dla partii rządzącej momencie, bo wtedy uderzy pierwsza fala drożyzny. A potem ludzie się po szoku przyzwyczają i jakoś pozbierają, a PiS pozbiera też stracone poparcie?
To byłby argument, gdyby ta fala drożyzny miała być jedna i na tym się skończyło. Rzecz w tym, że to się nie skończy. Będzie coraz gorzej. I najbardziej straci elektorat socjalny, który był gwarantem wygranej PiS.
Niektórzy sympatycy partii rządzącej przekonują, że Polski Ład zadziała, a wtedy PIS ma wygraną w wyborach w kieszeni, bo Polski Ład wesprze najuboższych?
Problem w tym, że Polski Ład jest niby podpisany pod najuboższych. W rzeczywistości rozwiązania w nim zawarte są albo niekorzystne, albo bardzo skomplikowane. Więc nikt nie rozumie o co w tym chodzi. A docelowo to właśnie najubożsi mogą stracić. Poza tym pieniędzy z Unii może nie być. W dodatku wali się służba zdrowia – a to problem dla ubogich i starszych. Na te wszystkie kłopoty nakłada się pandemia. Co fala, tym rząd radzi sobie z nią gorzej. W efekcie w przyszłym roku, gdzieś od marca, gdy przestaną obowiązywać tarcze antyinflacyjne, społeczeństwo obudzi się z drożyzną, bez pieniędzy z Unii Europejskiej. I wydaje się, że dla PiS ucieczka w wyboru jest jedynym wyjściem.
Ale jak sam Pan powiedział – ryzykownym, bo niedającym pewności wygranej?
Pewności wygranej nie, ale wybory w terminie konstytucyjnym dają pewność klęski. Wcześniejsze wybory dają niewielką szansę na zachowanie największego klubu i rządy mniejszościowe dzięki wsparciu prezydenta. Ewentualnie pozostanie największą formacją opozycyjną. Opozycja jest dziś nieprzygotowana do przejęcia władzy, podzielona. Jeśli wygra i przejmie władzę, PiS oczywiście odmłodzony, zmieniony, będzie mógł jako główna siła opozycyjna walić jak w bęben w nowy rząd. I punktować. Jeśli wybory odbędą się w terminie, PiS straci i to elektorat socjalny. Spadnie mu poparcie poniżej 20 proc. A więc wcześniejsze wybory są jedynym wyjściem, by zachować resztki poparcia i wpływów.
Czytaj też:
Inne tematy w dziale Polityka