Z misją do Pałacu Prezydenckiego została wysłana przez Nowogrodzką marszałek Sejmu Elżbieta Witek, która miała namówić prezydenta Andrzeja Dudę do podpisania tzw. ustawy lex TVN. Gdy Donald Tusk na wiecu zacytował słowa Czesława Miłosza o gałęzi i sznurze, w PiS zacierali ręce, bo uznali, że to przesądza temat podpisania projektu.
W Pałacu Prezydenckim dowiadujemy się, że nie było nacisków ze Stanów Zjednoczonych w sprawie ustawy nazwanej lex TVN. Była natomiast próba kontaktu ze strony wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourovej. Jej ludzie usłyszeli, że prezydent nie będzie konsultował swoich decyzji z nikim z zewnątrz. Do rozmowy polityków nie doszło. Były natomiast próby przekonania prezydenta Dudy ze strony centrali przy Nowogrodzkiej.
Prezydent konsekwentny od sierpnia
W poniedziałek, w sprawie ustawy zwanej lex TVN, głos zabrał prezydent Andrzej Duda, który zapowiedział, że ją zawetuje. Powoływał się m.in. na swoje słowa z 15 sierpnia, gdy większość parlamentarna po raz pierwszy próbowała przyjąć ten projekt. Wtedy z Pałacu Prezydenckiego płynął przekaz, że mamy sojusze i zobowiązania wobec USA, a sprawą honorową jest dotrzymywanie umów.
- Jednym z argumentów rozważanych przeze mnie była kwestia umowy międzynarodowej, o wzajemnych stosunkach gospodarczych i handlowych z USA - wyjaśniał prezydent. - Mając zastrzeżenia do przepisów nowelizacji, rozważałem różne możliwości: zwrócenie do ponownego rozpatrzenia, czy skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego.
Ostatecznie zapowiedział, że odmawia podpisania nowelizacji lex TVN i kieruje ją do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. To czarny scenariusz dla Prawa i Sprawiedliwości, które nie będzie w stanie uzbierać w parlamencie większości do odrzucenia prezydenckiego weta. Musiałaby w tym pomóc opozycja, a na to nie ma szans.
Czas oświadczenia prezydenta nie jest przypadkowy. Informację o wecie Andrzej Duda przedstawił bowiem w dniu, w którym ukazał się szeroko komentowany do południa wywiad prezesa Jarosława Kaczyńskiego dla Interii.
Kluczowe wypowiedzi z tej rozmowy znajdziecie poniżej:
Kaczyński o Pegasusie: Doradzam używanie starego telefonu!
Kaczyński o wysokich cenach: Sam złorzeczę w sklepach!
Prezes PiS o TVN i TVP. Solenne zapewnienia Kaczyńskiego
Kaczyński nie może się nachwalić Morawieckiego. "Bardzo zdolny, zdolniejszy ode mnie"
Po tym jak swoją decyzję ogłosił prezydent, siłą rzeczy wywiad z prezesem Kaczyńskim zszedł na dalszy plan. Cofnijmy się o kilka dni.
Podchody Nowogrodzkiej i Komisji Europejskiej
Z Pałacu Prezydenckiego słyszymy zapewnienia, że decyzja o wecie była podjęta przez samego Andrzeja Dudę. - Prezydent nie mógł podpisać tej ustawy, skoro kilka miesięcy wcześniej podawał szereg argumentów za wetem. Byłoby to nie tylko nielogiczne, ale też niekonsekwentne - mówi nam źródło z Pałacu Prezydenckiego.
Dlatego niepotrzebne były naciski z Waszyngtonu, a wszelkie inne próby wpływania na niego z zagranicy, były duszone w zarodku. Tak było, gdy kilka dni po przegłosowaniu ustawy przez Sejm o rozmowę z prezydentem Polski zabiegała - poprzez swoich wysłanników - wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova. Chciała rozmawiać bezpośrednio z głową państwa, ale jej ludzie usłyszeli, że Andrzej Duda nie będzie z nikim konsultował swoich planów i decyzji w sprawie ustaw.
Dużo więcej udało się marszałek Sejmu, Elżbiecie Witek, która podczas spotkania próbowała przekonać prezydenta do podpisania lex TVN. Z naszych ustaleń wynika, że jej próby nie wynikały tylko z tego, że projekt wyszedł z Sejmu, który reprezentuje, ale przede wszystkim dlatego, że z misją wysłał ją prezes Kaczyński.
Do centrali miała wracać zadowolona i przekonana, że misję wykonała bez zarzutu, a ustawa trafi chociaż do Trybunału Konstytucyjnego, jeśli prezydent jej nie podpisze. Tak samo myślał prezes Kaczyński. Tym bardziej, że z głową państwa rozmawiał w tej sprawie również premier Mateusz Morawiecki. Z pomocą przyszedł też… Donald Tusk.
Tusk miał zaszkodzić TVN
W PiS nie brali pod uwagę weta prezydenta. Ostatecznie przekonało ich mocne wystąpienie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. W trakcie protestu przeciwko nowelizacji ustawy medialnej, Donald Tusk posłużył się cytatem z wiersza Czesława Miłosza, który skierował w stronę prezydenta:
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
Jedni sugestie z cytatu uznali za przekroczenie granicy przez Tuska, drudzy bagatelizowali te słowa. W Prawie i Sprawiedliwości panowało przekonanie, że to wyprowadzi prezydenta Dudę z równowagi, dlatego podpisze ustawę, a w najgorszym przypadku - z perspektywy Nowogrodzkiej - skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Nie ma już żadnych relacji Dudy z Kaczyńskim
Mylne jest przekonanie opinii publicznej, a nawet części komentatorów politycznych, że prezes Kaczyński wykonuje jeden telefon do głowy państwa, a ta posłusznie wykonuje rozkaz, czyli podpisuje ustawę.
Część prawdy zdradził prezes Kaczyński zapytany przez dziennikarzy Interii. Na pytanie: kiedy rozmawiał z prezydentem Dudą, odparł, że “dawno temu”. Dociskany, odpowiedział: - Powiedzmy, że to nie ma znaczenia, kilka tygodni czy kilka lat.
Salon24.pl ustalił nieoficjalnie, że było to już ponad półtora roku temu. Ostatnia bezpośrednia rozmowa odbyła się mniej więcej w połowie 2020 r. Najpierw prezydent podpisał ustawę o dwóch miliardach złotych dla mediów publicznych, za co obiecano mu głowę prezesa TVP Jacka Kurskiego, ale ostatecznie został przechytrzony i wystawiony na pośmiewisko, bo szef Telewizji Publicznej szybko wrócił na stanowisko.
Chwilowe odwołanie Kurskiego przez Radę Mediów Narodowych, to był tylko blef, bo prezydent Duda zagroził, że jeśli to się nie stanie, to on nie podpisze ustawy o 2 mld zł dla mediów publicznych, w tym dla TVP.
W tym okresie miało dojść do bezpośredniej rozmowy prezydenta Dudy z prezesem Kaczyńskim. Podczas burzliwej rozmowy Andrzej Duda przypominał mocne słowa ś.p. Lecha Kaczyńskiego o Jacku Kurskim.
Kaczyński miał wtedy zawrócić się na pięcie, ubrać i wyjść ze spotkania. Od tamtej pory prezydent nie ma bezpośredniego kontaktu z prezesem PiS. I to już pewnie się nie zmieni.
Marcin Dobski
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka