Tylko osoby mające coś na sumieniu powinny obawiać się podsłuchów - to najwyraźniej dewiza, przyświecająca wiceminister Oldze Semeniuk. Według niej, afera wokół systemu Pegasus i senatora Krzysztofa Brejzy to kolejny odcinek nagonki medialnej.
- Nie mam nic do ukrycia. Gdybym była podsłuchiwana lub w jakiś sposób inwigilowana jako osoba publiczna, czy to jako wiceminister, czy radna, nie miałabym z tym żadnego problemu, ponieważ nie mam nic do ukrycia - powiedziała wiceminister rozwoju Olga Semeniuk w Radiu Zet.
Czytaj: W nowy rok z kolejną dziurą w Polskim Ładzie. Łapcie się za kieszeń
- Działania operacyjne służb nie mają charakteru jawnego. PO bardzo często szuka tematu zastępczego dla ważnych spraw dla Polski. Zajmujmy się kwestiami, o których mamy kompletną i pełną wiedzę, obecnie bierzemy udział w nagonce medialnej. Istnieją odpowiednie służby, by to komentować - zaznaczyła.
Nie przegap: Frasyniuk kontra prokuratura. Były opozycjonista wyzywał Straż Graniczną
Po wywiadzie w Radiu Zet wywiązała się krótka wymiana zdań między Semeniuk a dziennikarzem wp.pl Patrykiem Słowikiem.
- Pani Olgo Semeniuk, powiedzmy sobie sprawdzam. Czy może Pani opublikować wyciąg ze swojego konta bankowego z ostatniego miesiąca? I wkleić nam zdjęcia z telefonu z ostatniego kwartału? Przecież nic do ukrycia... - pytał publicysta.
Semeniuk podparła się przepisem prawa o kontrolach operacyjnych, zakładanych za zgodą sądu i prokuratury. - „W Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd". Jakość polskiego dziennikarstwa… - skrytykowała Słowika.
Według agencji AP, Krzysztof Brejza w 2019 roku był 33 razy kontrolowany operacyjnie w swoim telefonie. Informację taką podali eksperci kanadyjskiego Citizen Lab, którzy wykryli też inwigilację urządzenia należącego do mecenasa Romana Giertycha.
- Nie wiem jak było, ale przypominam, że wobec Krzysztofa Brejzy padły poważne zarzuty o przestępczą działalność - komentował w Interii wicepremier i lider PiS Jarosław Kaczyński, który zaznaczył, że nic nie wie o stosowaniu Pegasusa i poprosi służby o wiadomości w tej sprawie.
Zobacz: Kaczyński o Pegasusie. "Doradzam używanie starego telefonu"
Czy polityk na podsłuchu rzeczywiście nie ma czego się obawiać, niezależnie od tego, w jakim celu jest śledzony?
GW
Inne tematy w dziale Polityka