Łukasz Mejza poinformował w czwartek wieczorem o swojej dymisji z funkcji wiceministra sportu. Jako powód podał nagonkę na niego, co z kolei rzutowało na wiarygodność rządu. Komentujący wskazują jednak inne przyczyny.
Mejza podał się do dymisji
Przyszłość polityka w gabinecie Mateusza Morawieckiego wisiała na włosku od kilku tygodni. Ryszard Terlecki potwierdził, że po nowym roku Mejza nie będzie już pełnił ministerialnej funkcji w rządzie. Wiceszef resortu sportu postanowił wykonać krok wyprzedzający i dlatego Mejza sam podał się do dymisji. W piątek rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki odwołał Łukasza Mejzę z funkcji wiceministra sportu i turystyki.
- Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestniczenia w (jak wskazują zasięgi medialne i internetowe) największej nagonce w historii polskiej polityki, mającej na celu zniszczenie mnie w przestrzeni publicznej i zrzeczenie się przeze mnie mandatu poselskiego, a co za tym idzie doprowadzenie do sytuacji, w której patriotyczny obóz Zjednoczej Prawicy traci większość sejmową (którą wraz z Posłem Ajchlerem mocno wsparliśmy) i powstania olbrzymiego kryzysu politycznego - tłumaczył wyborcom w mediach społecznościowych.
Czytaj też: Onet: Jacek Kurski z koronawirusem poleciał na Eurowizję Junior
Komentarze po dymisji Mejzy
Roman Giertych napisał na Twitterze, że moment w którym wiceminister sportu ogłosił swoją dymisję nieprzypadkowo zbiegł się doniesieniami o tym, że , że telefon senatora Krzysztofa Brejzy został zhakowany za pomocą systemu Pegasus w czasie, gdy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
"Dymisja Mejzy nie przykryje podsłuchiwania Brejzy" - napisał.
Podobne powody podejrzewa Tomasz Trela z Lewicy.
"Dymisją Mejzy chcą przykryć podsłuchy Brejzy. Nie z nami te numery oszukańcy pospolici" - napisał.
"Tak. Wiemy, że #PiS dymisją #Mejza przykrywa obrzydliwe, bezprawne podsłuchiwanie senatora Krzysztofa #Brejza. Dymisja to za mało, należy Mejzie odebrać immunitet i osądzić go sprawiedliwie. Obiecujemy, że nie odpuścimy, że będziemy bronić ofiar i pilnować tych spraw do końca." - napisał z kolei Maciej Kopiec, współprzewodniczący Nowej Lewicy w śląskim.
Z kolei Jan Strzeżek (Porozumienie) zwrócił uwagę, czego brakowało w oświadczeniu Mejzy.
"Zamiast tych bzdur lepiej jakby napisał jedno słowo - przepraszam" - napisał.
Tego samego zdania jest poseł KO Michał Szczerba.
"Wymuszone przez wolne media i opozycję odejście wiceministra PiS z rządu nie wystarczy. Powinien natychmiast złożyć mandat. To wstyd przebywać z taką kreaturą w sali posiedzeń!" - napisał na Twitterze.
Borys Budka z PO zaznaczył też, że sama dymisja wiceministra nie wystarczy.
"Nie wystarczy dymisja z funkcji wiceministra. #Mejza powinien natychmiast zrzec się mandatu poselskiego i zniknąć z życia publicznego. Po zmianie władzy niezależna prokuratura zbada każdy jego biznes i prześwietli każdą dotację. Ta sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan." - napisał.
Czytaj dalej:
KJ
Inne tematy w dziale Polityka