400 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania otrzyma Andrzej Gwiazda za trwające ponad rok internowanie w stanie wojennym – orzekł Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
Gwiazda chciał 2 mln zł zadośćuczynienia
Sąd utrzymał tym samym w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku z lipca tego roku, do którego apelację wniósł pełnomocnik dawnego działacza "Solidarności".
W połowie lipca Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że działaczowi opozycji antykomunistycznej należy się od Skarbu Państwa zapłata 400 tys. zł. We wcześniejszym orzeczeniu sąd przyznał Gwieździe 25 tys. zł.
Gwiazda domagał się od Skarbu Państwa 2 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania za internowanie w stanie wojennym.
Pełnomocnik opozycjonisty Piotr Korotyniec przekonywał, że przyznana przez sąd niższej instancji kwota zadośćuczynienia i odszkodowania nie jest adekwatna do krzywd, jakich doznał Gwiazda podczas internowania.
- Na tę sprawę należy też patrzeć w kontekście jego rozłąki z ukochaną żoną. Już w toku postępowania przed sądem pierwszej instancji wnioskodawca wskazywał, że dla niego nie jest ważny smak zupy, ale najbardziej krzywdzące jest to, że nie może walczyć o wolną Polskę. Dlatego, iż w wyniku osadzenia na 374 dni został jako aktywny działacz opozycji pozbawiony jakiejkolwiek możliwości zaangażowania w działalność opozycyjną - mówił adwokat.
Polecamy w salon24
Trudno przeliczyć krzywdę moralną na pieniądze
Dodał, że Gwiazda w sposób "niezłomny doprowadził do obalenia komunistycznego ustroju". - Pan Andrzej Gwiazda przeżywał strach związany z izolacją, a najgorszym przejawem tego strachu był element związany z niepewnością stanu osadzenia. Internowanie było związane z permanentnym zastraszaniem go śmiercią. Pan Andrzej Gwiazda był traktowany jako wróg komunistyczny - mówił Korotyniec.
Prokurator Sławomir Kownacki, reprezentujący Skarb Państwa, podczas lipcowej rozprawy, podkreślił, że od początku procesu nie kwestionował zasadności roszczenia b. działacza "S". W jego ocenie, wyrok sądu niższej instancji jest słuszny, a żądanie finansowe pełnomocników Gwiazdy przeszacowane.
- To jest okrutnie trudne do wycenienia, bo przecież nie jest łatwo wycenić krzywdę moralną, niemajątkową i przeliczyć ją na pieniądze - przyznał prokurator.
Gwiazda: Polacy są niesłychanymi legalistami
Gwiazda powiedział przed sądem, że "podstawowym poczuciem krzywdy", jaką doznał była świadomość, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była złamaniem PRL-owskiej konstytucji.
- Konstytucji, którą nie byłem zachwycony, ale był to akt bezprawia w tym właśnie systemie. I ta świadomość była każdego dnia. Pierwszy gryps, który udało mi się z interny wyrzucić to było, że stan wojenny jest bezprawny, jest złamaniem konstytucji. W przeciwieństwie do różnych opinii uważam, że Polacy nie są warchołami, tylko niesłychanymi legalistami - stwierdził Gwiazda.
Andrzej Gwiazda (ur. 14 kwietnia 1935 r. w Pińczowie) ukończył Politechnikę Gdańską na kierunku elektronika. W 1978 r. był współzałożycielem i działaczem Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. W sierpniu 1980 r. jako inicjator strajku w "Elmorze" został członkiem Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej.
13 grudnia 1981 r. został internowany w Strzebielinku k. Wejherowa (Pomorskie), a następnie w areszcie śledczym w Warszawie-Białołęce. Internowany był do 22 grudnia 1982 r.
Czytaj także:
ja
Inne tematy w dziale Społeczeństwo