To prawdziwy skandal. Grupa Citizen Lab potwierdziła, że mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek byli inwigilowani za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus.
Badacze nie byli w stanie wskazać, kto dokładnie stoi za szpiegowaniem, ale podkreślono, że jedynymi klientami izraelskiej firmy są rządowe agencje. To wywołało prawdziwą burzę wśród opozycji.
Lewica chce wyjaśnień od premiera
- Domagamy się od Mateusza Morawieckiego, żeby zachował się jak premier demokratycznego państwa i wyciągnął odpowiedzialność, wyjaśnił i przedstawił opinii publicznej, co się stało - mówili politycy Lewicy podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, odnosząc się do doniesień o inwigilowaniu za pośrednictwem Pegasusa m.in. Romana Giertycha.
Poseł Maciej Konieczny poinformował, że Lewica będzie domagać od premiera wyjaśnień w tej sprawie. Zwracał przy tym uwagę, że zgodnie z doniesieniami medialnymi podsłuchy były wykorzystywane do inwigilacji przedstawicieli opozycji, a nie do ścigania przestępców.
- [Prezes PiS Jarosław] Kaczyński ma brudne ręce w sprawie służb specjalnych - ocenił szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Podkreślał, że szef MSWiA, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz wiceszef MSWiA Maciej Wąsik już nie raz udowodnili swoim zachowaniem, że w niektórych sprawach nadużywali swojej władzy, co potwierdzały niezależne sądy.
Gawkowski przyznał, że polskie państwo powinno mieć kontrolę nas służbami, ale - jak podkreślał - powinna to być kontrola niezależna. Wskazywał, że sejmowa komisja do spraw służb specjalnych jest "całkowicie zdominowana przez PiS" i zatracona została zasada rotacyjnego przewodnictwa w niej.
Zobacz: Nie żyje 13-letni piłkarz. Chłopca nie dało się uratować
- Służby specjalne, które powinny być kontrolowane przez sądy, dokonują zgłoszeń podsłuchów, ale na swój własny użytek - przekonywał. Zwracał uwagę, że nikt nie sięga po zgodę sądów.
- Czas powiedzieć premierowi i ministrowi Kamińskiemu: pokażcie swoje ręce, bo, że Kaczyński ma je brudne, to już wiemy, ale wy pokażcie, że jesteście w tym, co robicie, uczciwi - powiedział. - My na opozycji wam nie wierzymy, bo wykorzystujecie władzę do celów ścigania osób, które mogłyby tej władzy zaszkodzić - dodał.
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, odnosząc się do doniesień ws. Pegasusa, poinformował w przesłanym do PAP stanowisku, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd". "Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - podkreślił. Jak dodał, "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".
Przypomniał, że Giertych "usłyszał poważne zarzuty w śledztwie dotyczącym przestępczości gospodarczej [śledztwo ws. giełdowej spółki Polnord - PAP]". "Sprawa ma charakter typowo kryminalny".
Zobacz: Żołnierz pełniący służbę przy granicy udusił się. Zadławił się wymiocinami
Grodzki: podsłuchiwanie ludzi przez rząd w sposób nielegalny kwalifikuje go do dymisji
Podsłuchiwanie ludzi przez rząd bez właściwych zarzutów, w sposób nielegalny, bez zachowania procedur, kwalifikuje go do dymisji - podkreślił we wtorek marszałek Senatu Tomasz Grodzki odnosząc się do doniesień ws. inwigilacji mecenasa Romana Giertycha.
Marszałek Senatu podczas konferencji był pytany o doniesienia dotyczące wykorzystywania programu Pegasus przeciwko mecenasowi Romanowi Giertychowi przed wyborami w 2019 roku, kiedy ten reprezentował m.in. byłego premiera Donalda Tuska, a także austriackiego biznesmena, który oskarżał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
- Intuicja podpowiada mi, że takich podsłuchiwanych było więcej, skoro Izrael odmówił serwisowanie Pegasusa, a Pegasusa kupowały tylko rządy i służby krajów, on nie był oferowany prywatnym dostawcom - zauważył Grodzki.
Przypomniał też aferę podsłuchową z czasów prezydentury Richarda Nixona, która doprowadziła do impeachmentu amerykańskiego przywódcy.
- Podsłuchiwanie przez rząd ludzi bez powiadomienia, bez właściwych zarzutów, w sposób nielegalny, bez zachowania procedur, kwalifikuje ten rząd do dymisji - ocenił marszałek.
Zobacz: Węgla nie będzie. Związkowcy podjęli decyzję
Kierwiński: wykorzystujący Pegasusa do inwigilacji będą odpowiadać jak przestępcy
Kierwiński pytany we wtorek przez dziennikarzy o doniesienia dotyczące wykorzystywania programu Pegasus przeciwko Romanowi Giertychowi oraz prokurator Ewie Wrzosek ocenił, że "to jest bardzo mocny dowód na to, co wszyscy czujemy i czego wszyscy się domyślamy, to znaczy wykorzystywanie nielegalnych podsłuchów w walce politycznej".
- Nie mam wątpliwości, że państwo rządzone przez PiS wypowiedziało wojnę własnym obywatelom - dodał poseł. Jego zdaniem "ważne kto jest podsłuchiwany".
- Dzisiaj mówimy o pani prokurator, o panu mecenasie, ale jutro to może być każdy Kowalski - zaznaczył Kierwiński.
Zwrócił uwagę, że Pegasus przez producenta - izraelską firmę - traktowany jest jako broń cybernetyczna, która miała być wykorzystywana do walki z terrorystami, ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Tymczasem "dziś jest przez PiS wykorzystywana do walki z własnymi obywatelami" - mówił poseł KO.
- Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, to trzeba powiedzieć wprost: to są działania o charakterze przestępczym i ludzie którzy takie decyzje podejmowali będą odpowiadali jak zwykli przestępcy - podkreślił.
Zdaniem Kierwińskigo powinna się tym zająć nie tylko sejmowa komisja ds. służb, ale cały Sejm.
- Ale w państwie PiS oni nie chcą być kontrolowani. Przecież my od polityków PiS nie jesteśmy w stanie nawet usłyszeć jasnej deklaracji, że Pegasus został kupiony - zauważył.
- Ta sprawa pokazuje, że mamy do czynienia nie z rządem, ale raczej ze zorganizowaną grupą działającą na rzecz i w interesie tylko i wyłącznie własnego środowiska politycznego i tego, żeby to środowisko mogło robić jak najwięcej dziwnych interesów - powiedział polityk.
Według niego, nie jest przypadkiem to, że Roman Giertych był podsłuchiwany właśnie wtedy, gdy opinia publiczna żyła sprawą konfliktu między austriackim przedsiębiorcą Gerardem Birgfellnerem, a Jarosławem Kaczyńskim.
- Pytanie więc, jaka była rola Kaczyńskiego w uruchomieniu tego systemu przeciw Giertychowi - podkreślił Kierwiński.
Dyskusja na Twitterze
Dyskusja o ewentualnych konsekwencjach podsłuchiwania Romana Giertycha toczy się również na Twitterze. Borys Budka przypomniał, że Kamiński i Wąsik byli już skazani przez sąd za nadużycia władzy.
Radosław Sikorski stwierdził, że te działania to zemsta:
"Ingerowanie w poufne relacje adwokata i klienta to naruszenie podstawowych praw człowieka" - pisze poseł Myrcha.
Były szef CBA i Dyrektor CBŚ, międzynarodowy ekspert ds. bezpieczeństwa, doradca ds. antykorupcyjnych UE i OBWE Paweł Wojtunik zapytał, czy w kraju można czuć się jeszcze bezpiecznie, skoro państwo infiltruje własnych obywateli.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka