Polskie Linie Lotnicze LOT podarują czekoladki pilotom, którzy nie będą lądować za wszelką cenę i w razie konieczności odejdą na tzw. "drugi krąg". Pomysł spotkał się z wieloma głosami krytyki.
Czekoladki dla pilotów LOT
Decyzję o odejściu na drugi krąg podejmuje pilot, który uznał, że pochopne podchodzenie do lądowania może zakończyć się niepowodzeniem. W trakcie podejścia piloci muszą spełnić określone wymagania i zachować konkretne parametry lotu. Gdy te nie są spełnione, podejście powinno zostać przerwane, bo jego kontynuowanie zagraża bezpieczeństwu załogi oraz pasażerów i wykonać procedurę go around, czyli odejścia na drugi krąg - podaje portal wp.pl.
- To element promowania kultury bezpieczeństwa - uważa Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy PLL LOT w liście przesłanym redakcji.
Dominik Punda, pilot liniowy i instruktor lotniczy, uważa jednak, że cała akcja źle odbije się na wizerunku linii lotniczych oraz samych pilotów.
- Ludzie, którzy nie znają się na lotnictwie mogą teraz uważać, że wcześniej lądowania były niebezpieczne, a teraz będą bezpieczne, ponieważ pilot dostanie czekoladki - mówi w rozmowie z WP Dominik Punda.
- To coś w stylu: jak nie przejdziesz na czerwonym świetle to dostaniesz lizaka. Poważna firma występuje do swoich pilotów, którzy są prawdziwymi profesjonalistami jak do przedszkolaków - powiedział portalowi.
Internet komentuje czekoladki LOT-u
W sieci pojawiły się komentarze kpiące z pomysłu LOT-u i memy na ten temat. "Wytłumaczmy mniej zorientowanym. Tupolew pod Smoleńskiem schodził do lądowania, nie będąc na ścieżce. Powinien był odejść na drugi krąg. Teraz LOT wymyślił, że jego piloci za odejście na drugi krąg w nagrodę będą otrzymywać czekoladki. To jak z płatnym urlopem dla antyszczepów." - napisała Sylwia Frołow.
Czytaj dalej:
KJ
Inne tematy w dziale Gospodarka
