Jak ustalił "Fakt" Emil Czeczko miał poważne problemy z prawem. Żołnierz prześladował, bił i katował matkę. Miał już jedną sprawę karną za pobicie, odwołał się, ale gdyby wrócił do cywila, musiałby stawić się w sądzie na rozprawie odwoławczej.
Młody polski żołnierz na granicy z Białorusią opuścił posterunek, zostawiając broń i uciekł. Na jaw wychodzą ciągle nowe fakty z jego życia.
Czytaj też: Gen. Skrzypczak o żołnierzu-dezerterze: Kula w łeb i po zawodach
Dezerter maltretował własną matkę
Latem tego roku sąsiedzi odkryli, że Czeczko katuje swoją matkę.
– To było jakoś latem, matka z krzykiem wybiegła przed blok, potrzebowała pomocy – wspomina sąsiadka.
Na miejsce wezwano policję, a ponieważ chłopak był żołnierzem, pojawiła się też żandarmeria wojskowa. Okazało się, że pobił własną matkę - pisze Fakt.
Żołnierz znęcał się nad matką od 2020 roku. Bił ją, krzyczał na nią, zmuszał do kupowania sobie papierosów i alkoholu, a nawet zabraniał wchodzić do jedynego w mieszkaniu pokoju. Przemoc eskalowała w maju 2021 roku - donosi Fakt.
– W dniu 7 maja 2021 r. uderzył pokrzywdzoną wielokrotnie otwartą dłonią w twarz i tył głowy, a następnie oburącz zaciskał dłonie na jej szyi, uderzył ją także zaciśniętą pięścią i głową w twarz, jak również groził jej pozbawieniem życia — poinformował "Fakt" Olgierd Dąbrowski-Żegalski, Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie
– Matka wcześniej tego nie zgłaszała, maltretował ją za zamkniętymi drzwiami – mówili sąsiedzi chłopaka.
Żołnierz porzucił broń i zdezerterował na Białoruś
Młody polski żołnierz na granicy z Białorusią opuścił posterunek, zostawiając broń i uciekł. 25-latek poprosił o udzielenie azylu przez reżim Aleksandra Łukaszenki, bo nie zgadza się z polityką migracyjną rządu.
Polakiem, który zdezerterował z polskiej armii jest urodzony w 1996 roku Emil Czeczko z 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Informację przekazał RMF FM, bazując na komunikacie Białoruskiego Komitetu Granicznego. Żołnierz uznał, że traktowanie imigrantów na granicy polsko-białoruskiej jest "nieludzkie" i w ramach protestu zbiegł z kraju na Białoruś.
Jego dezercja została nie tylko wykorzystana przez białoruski reżim, ale również odbija się na jego przełożonych.
Czytaj dalej:
KJ
Inne tematy w dziale Polityka