Senator Jan Filip Libicki był gościem Sławomira Jastrzębowskiego. Skomentował on głośną sprawę wiceministra Łukasza Mejzy i jego wspólnika, który podczas konferencji prasowej nieoczekiwanie wstał z wózka inwalidzkiego.
Pod koniec listopada Wirtualna Polska podała, że wiceminister sportu Łukasz Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych na raka, Alzheimera czy Parkinsona. Tomasz Guzowski, przyjaciel Mejzy, który korzystał z eksperymentalnego leczenia w Meksyku na ich wspólnej konferencji nieoczekiwanie wstał z wózka inwalidzkiego.
Czytaj też: Okrągły jubileusz senatora Libickiego w Salon24! Z którego wpisu jest najbardziej dumny?
Libicki o sprawie Mejzy
O komentarz został poproszony polityk i bloger Salon24 Jan Filip Libicki, który od urodzenia jest niepełnosprawny i porusza się na wózku inwalidzkim. Co myśli o całej sprawie? Czy sam skorzystałby z terapii Mejzy?
- Najpierw sprawdziłbym, czy to nie jest oszustwo - powiedział polityk. - Za terapią Mejzy nie stało żadne nazwisko naukowca, który potwierdziłby skuteczność metody. Ulotkę i stronę może zrobić każdy - dodał.
- Moim zdaniem ta sprawa weszła w tryby podziału PiS - Platforma - stwierdził Libicki. - Nie ma już żadnej instytucji, która mogłaby osądzić winę Mejzy. Bo jeśli zapadłby wyrok wskazujący na jego winę, to zwolennicy PiS podważyliby go mówiąc, że wydali go byli agenci. Z kolei jeśli wyrok byłby uniewinniający, to zwolennicy opozycji postawiliby zarzut analogiczny - powiedział polityk.
Libicki: Kaczyński przymykał oko na gorsze rzeczy niż Mejza
- Jako były członek PiS mogę stwierdzić, że ta sprawa w ogóle mnie nie dziwi- stwierdził Libicki. - 20 lat temu Jarosław Kaczyński forsował na zastępcę wielkopolskiego PiS-u, którym wtedy był mój ojciec, człowieka, o którym była powszechna wiedza, że siedział za wyłudzenie kredytu z banku. Odwiedzał do w celi na polecenie Kaczyńskiego człowiek, który jest dzisiaj jest wysokim urzędnikiem państwowym. Już wtedy zorientowałem się, że opowieści o czystości politycznej to zwykła retoryka - opowiedział Libicki.
- Jeżeli 20 lat temu można było przymknąć oko na to, że kandydat na wiceprzewodniczącego PiS odsiedział wyrok, to tym bardziej teraz, kiedy się rządzi, można przymknąć oko, że ktoś ulotki wciskał biednym dzieciom - ironizował polityk PSL.
Oglądaj rozmowę z senatorem Libickim:
Czytaj dalej:
KJ
Inne tematy w dziale Polityka