Oburza fakt, że używa się symboliki zbrodniczego totalitaryzmu, który wymordował miliony ludzi do atakowania szczepionki, która miliony istnień ludzkich ratuje – mówi Salonowi 24 Andrzej Morozowski, publicysta TVN.
Konfederacja zorganizowała konferencję prasową przeciwko segregacji sanitarnej. W tle był napis, stylizowany na bramę obozu w Auschwitz, z napisem „Szczepienie czyni wolnym”. Skandal, profanacja, czy może szokująca, ale jednak dopuszczalna prowokacja?
Andrzej Morozowski: Przede wszystkim skrajna głupota. Nieodpowiedzialność. Tu zabrakło komuś rozumu. Wszelkie dane pokazują, że ponad 90 procent ciężkich przypadków COVID-19, to zakażenia wśród ludzi iezaszczepionych. W przypadku śmierci ten wskaźnik jest jeszcze większy. Oczywiście jest też element symboliki – jeżeli ktoś wykorzystuje temat Holokaustu, Auschwitz, to jest to oburzające. I oburza mnie to nie tylko ze względu na moje pochodzenie, czy na to, że jest to profanowanie tragedii Holokaustu. Także z uwagi na to, że używa się symboliki zbrodniczego totalitaryzmu, który wymordował miliony ludzi do atakowania szczepionki, która miliony istnień ratuje. Dowodem są dane z całego świata. Nie było w dziejach świata leku, który byłby już tak przetestowany. Bo przyjęły go miliony ludzi. Oburza mnie też działanie, a raczej brak działania polskiego rządu.
Przeczytaj też:
Rzecznik rządu o proteście Konfederacji: Wstyd. To coś skandalicznego
No nie, w tej sprawie przedstawiciele rządu wypowiedzieli się jednoznacznie?
Ale w swoich działaniach są niejednoznaczni. Z jednej strony zachęcają do szczepień. Z drugiej tolerują w swych szeregach ludzi, którzy albo są antyszczepionkowcami, albo cynicznie chcą grać na antyszczepionkowców. To niedopuszczalne. Rządy państw o znacznie mniejszej liczbie zakażeń są w stanie wprowadzić skutecznie paszporty covidowe, czy możliwość kontrolowania przez przedsiębiorców zaszczepienia wśród własnych pracowników, którzy mają kontakt z klientami itd. W Polsce tego nie ma, bo jak widać rząd nie chce drażnić grupy antyszczepionkowych wyborców.
Głośno jest też o innej profanacji. Wielu ludzi, w tym działaczy opozycji oburzyła też przeróbka pieśni „Janek Wiśniewski Padł” na „Jarek Kaczyński spał”. Czy faktycznie – profanacja, czy dopuszczalna satyra?
Przeróbki piosenki nie można porównywać do kpin z totalitaryzmu. Owszem, „Ballada o Janku Wiśniewskim” była „hymnem” Solidarności. Trzeba tu stawiać cudzysłów, bo utworów aspirujących do roli takiego hymnu było więcej. I tak, przeróbka może się podobać, bądź nie. Ale nie jest to jakaś straszna profanacja, tak samo nie byłoby profanacją, gdyby znalazły się w niej słowa „Donald Tusk wisiał na kominie” w nawiązaniu do tego, że Donald Tusk pracował w stanie wojennym w spółdzielni Świetlik, wykonywał prace wysokościowe. Natomiast realnym skandalem jest wykorzystywanie tragedii Holokaustu do atakowania szczepień.
Przeczytaj też:
Znani ludzie mediów przerobili pieśń o ofierze Grudnia '70. Zakpili z Kaczyńskiego
"Jestem za zmianą nazwy ronda Dmowskiego, ale na rondo chamstwa i wulgarności kobiet"
Inne tematy w dziale Polityka