Cała Nowa Zelandia żyje historią mężczyzny, który przyjął aż... 10 dawek szczepionki na koronawirusa. Sprawa ma związek z procederem podszywania się pod innych ludzi.
Tylko jednego dnia śmiałek przyjął 10 dawek szczepionki na COVID-19, podszywając się pod inne osoby - donoszą nowozelandzkie media. Mężczyzna prawdopodobnie nie robił tego pro publico bono, a otrzymał pieniądze od ludzi, w imieniu których się zaszczepił.
Każdy, kto otrzymał więcej zastrzyków niż ich zalecana liczba, powinien natychmiast zgłosić się do lekarza - podkreśliła Astrid Koornneef z resortu zdrowia. Sytuacja jest poważna: władze są bardzo zaniepokojone skandalem, wyjaśniając, jak w ogóle mogło dojść do tak absurdalnej sytuacji.
Czytaj:
Prześladowani katolicy we Francji. "Na Koranie poderżnę ci gardło"
"Po 13 grudnia miliony z Solidarności dały się zastraszyć. Połamano im kręgosłupy"
Rozmowa Morawiecki-Scholz. Premier wspomniał o "pewnym konflikcie" z KE
Przyjmowanie szczepionki pod cudzym nazwiskiem naraża nie tylko osoby, które otrzymują więcej dawek, ale również te, które oficjalnie zostaną uznane za zaszczepione, chociaż w rzeczywistości nie otrzymały preparatu - zaznaczają władze Nowej Zelandii. W komunikatach dodano, iż niezgodne z rzeczywistością wpisy w kartotekach medycznych mogą później wpłynąć na decyzje dotyczące leczenia rzekomo zaszczepionych pacjentów.
Przedstawicielka ministerstwa przekazała też, że ściślejsza kontrola dokumentów w punktach szczepień byłaby sprzeczna z ideą objęcia nimi jak największej grupy osób. - Wśród osób, które nie mają dokumentu tożsamości ze zdjęciem, jest szczególnie wielu bezdomnych, osób z niepełnosprawnościami czy seniorów, nie chcemy, by to było dla nich przeszkodą w przyjęciu szczepionki - podkreśliła.
Przyjmowanie tak dużych dawek preparatu zdecydowanie nie jest zalecane - powiedziała prof. Nikki Turner, która zasiada w komitecie naukowym doradzającym rządowi ws. szczepień przeciw COVID-19. Ponadto, jak objaśniała, zczepionka w tak dużych dawkach powoduje więcej efektów ubocznych. Ministerstwo zdrowia nie odpowiedziało na pytania mediów, kiedy i gdzie doszło do tej sytuacji.
Zobacz też:
Interwencja policji z paralizatorem w galerii w Zamościu. "Nie chodziło o maseczkę!"
Rafał Woś w obronie skłotersów
Kibice Legii pobili piłkarzy. "Wymierzyli sprawiedliwość"
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości