Na ulice Brukseli wyszło dziś 8 tys. demonstrantów, sprzeciwiających się zaostrzeniu restrykcji pandemicznych i obowiązkowego przyjęcia dawki szczepionki na koronawirusa. Nie zabrakło starć najbardziej krewkich uczestników protestu z policją.
Na agresywnych protestujących polała się woda z policyjnych armatek. Funkcjonariusze użyli też gazu łzawiącego - informuje agencja Associated Press.
Zobacz:
Tusk zdecydowanie o Warsaw Summit. W ostrym komentarzu wykorzystał cytat
"Sieci" z Gowinem na okładce o "sensacyjnych ustaleniach". Redakcja w ogniu krytyki
Polacy chcieliby się bić z Rosją o Ukrainę. Oto wyniki sondażu
Demonstranci domagali się zniesienia paszportu covidowego, umożliwiającego m.in. wstęp do barów czy obiektów sportowych. Poza tym, wyrazili swój sprzeciw wobec planowanego przez rząd nakazu wprowadzenia obowiązkowych szczepień na COVID-19. W proteście uczestniczyły też zorganizowane grupy strażaków i pielęgniarek.
Grupa przeciwników obostrzeń zaatakowała kordon policji nieopodal siedziby Komisji Europejskiej. Nie ma informacji o rannych zarówno po stronie policji, jak i protestujących.
- Chcemy demokratycznego, a nie wzorowanego na dyktaturach podejścia do tego kryzysu. Wymóg posiadania paszportu sanitarnego jest sprzeczny z podstawowymi prawami człowieka - nawoływał jeden z inicjatorów protestu. Do podobnej demonstracji doszło w Brukseli 21 listopada, kiedy na ulice miasta wyszło około 35 tys. osób.
W ciągu ostatniego tygodnia liczba zakażeń koronawirusem wzrosła w Belgii o 6 proc. w porównaniu do poprzedniego tygodnia. W kraju w pełni zaszczepiono dotąd około 75 proc. populacji.
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości