Dziś odbywa się rozprawa byłego senatora Waldemara Bonkowskiego, który znęcał się nad psem - przywiązał go do auta i ciągnął za samochodem. Pies padł, a on sam jechał dalej.
W kwietniu bieżącego roku w ręce policji trafiło nagranie, na którym widać, jak mężczyzna ciągnie psa za samochodem. Zwierzę biegło za autem, dopóki nie padło z wycieńczenia. To jednak nie powstrzymało kierowcy auta, który nie zatrzymał pojazdu - kontynuował jazdę ciągnąc nieprzytomne zwierzę za sobą.
Były senator PiS przed sądem
Policja ustaliła, że mężczyzną prowadzącym auto był Waldemar Bonkowski - były senator. Sam pies zginął w wyniku obrażeń wewnętrznych, które doprowadziły do niewydolności krążeniowo-oddechowej.
Bonkowski został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzuty. Grozi mu teraz 5 lat pozbawienia wolności.
Bonkowski kocha zwierzęta
Były senator wielokrotnie podkreślał, że zarzuty, które usłyszał są absurdalne, ponieważ kocha zwierzęta. Jak twierdził, zahaczył psa na smyczy o hak po to, aby doprowadzić go do domu. Twierdził, że kiedy pies się przewrócił natychmiast zatrzymał auto i odpiął zwierzę.
- Uważam, że sprawa powinna być już dawno umorzona. Nie powinno w ogóle dojść do tej rozprawy. Czego się spodziewam... Niestety, wszystko jest możliwe. Zarzut jest całkowicie absurdalny. Spadł na mnie totalny hejt lewacki. Sytuacja została inaczej przedstawiona, a przecież moje działanie nie było celowe. Tymczasem usłyszałem zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - tłumaczył Bonkowski w rozmowie. portalem Kościerzyna. nasze miasto.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo