Taką podróż premier powinien był podjąć ale na początku września. Wtedy miałaby ona ogromne znaczenie. Niestety, ale przez 2,5 miesiąca nie zrobiono nic. W efekcie Unia Europejska zniecierpliwiona i zirytowana bezczynnością rządu polskiego i naszej dyplomacji sama przejęła inicjatywę – mowi Salonowi 24 poseł Robert Tyszkiewicz, PO.
Premier Mateusz Morawiecki rozpoczął ofensywę dyplomatyczną w krajach Europy środkowej i wschodniej, potem odwiedził Niemcy i Wielką Brytanię. Jak ocenia Pan efekty i przebieg tych wizyt?
Robert Tyszkiewicz: Powiem tak: idea słuszna, ale inicjatywa mocno spóźniona. Niestety, ale taką podróż premier powinien był podjąć ale na początku września. Wtedy miałaby ona ogromne znaczenie. Polska byłaby liderem w kwestii obrony granicy wschodniej NATO i Unii Europejskiej. Niestety, ale przez 2,5 miesiąca nie zrobiono nic. W efekcie Unia Europejska zniecierpliwiona i zirytowana bezczynnością rządu polskiego i naszej dyplomacji sama przejęła inicjatywę w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa wschodniej granicy. Rozmowy z Putinem i Łukaszenką, groźby sankcji, to wszystko zostało już podjęte. Wizyta Morawieckiego nie ma już znaczenia. Deklaracje są oczywiste – że Polska nie może zostać sama, wszyscy zapewniają o solidarności, że nie ma zgody na politykę Łukaszenki. Ale jeśli chodzi o rolę Polski, to widzimy jak mało jest wspólnych wystąpień, konferencji. To wizyta bardziej krajoznawcza niż dyplomatyczna. Bo inicjatywa jest po prostu mocno spóźniona.
Przeczytaj tez:
Najnowszy banknot kolekcjonerski NBP: „Lech Kaczyński. Warto być Polakiem”
Szczególny charakter miała wizyta w Niemczech. Nie tylko z uwagi na znaczenie tego sąsiada, ale także na fakt, że właśnie podpisana została umowa koalicyjna, Niemcami będzie rządzić koalicja SPD-Zieloni-FDP. Czego spodziewa się Pan po nowym, niemieckim rządzie?
Nie zakładam specjalnych zmian w polityce niemieckiej. Choć może być nieco mocniejsze kładzenie nacisku na kwestie klimatu i praworządności, a wiec sfery, w których rząd PiS ma „pod górkę” w relacjach z Niemcami. I tu może być mu jeszcze trudniej. A, że ta tematyka będzie istotna widać po zapisach umowy koalicyjnej. Natomiast w kwestii wschodniej flanki NATO i Unii Europejskiej większych zmian nie będzie.
Nie brak opinii, że wejście do koalicji Zielonych może sprawić, że ta polityka wobec Rosji będzie nieco bardziej asertywna?
Może być bardziej asertywna, mówiąc, że się nie zmieni miałem na myśli brak zmiany na niekorzyść. Tak, politycy Zielonych należą do najbardziej aktywnych w Europie w sprawie na przykład praw człowieka na Białorusi. Byłem tego świadkiem jako przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu ds. Białorusi. Opozycja w kraju Łukaszenki zyska w nowym rządzie mocnego sojusznika. Dla Polski to także dobra wiadomość.
Wirusolog: Jeśli nie zaszczepimy 32 milionów Polaków, to pandemia będzie trwać
Po 20 latach procesu Mirosław Ciełuszecki prawomocnie uniewinniony
Inne tematy w dziale Polityka